Adrian Błeszczyński to bez wątpienia jedna z największych gwiazd organizacji Babilon MMA. Podczas gal, w których uczestniczy sosnowiczanin zawsze jest gorąca atmosfera stworzona przez kilkuset kibiców. "Ares" nie miał szczęścia do walk o pas federacji zarządzanej przez Tomasza Babilońskiego. W przeszłości trzykrotnie podchodził do walki o trofeum i za każdym razem musiał uznawać wyższość rywala. Tym razem również nie był faworytem, bowiem eksperci wskazywali częściej na Filipa Tomczaka. Zawodnik z Poznania przed starciem z Błeszczyńskim miał passę trzech zwycięstw z rzędu. Co ciekawe, panowie mieli zmierzyć się w przeszłości na gali SCF, lecz wówczas powody zdrowotne anulowały zestawienie. Brat Kołeckiego robi furorę! Potężny nokaut w 39 sekund. Wystarczył jeden cios Zaczęło się dość sensacyjnie, bo już w pierwszych 30 sekundach walki "Ares" trafił rywala mocnym lewym, po którym ten padł na matę. Błeszczyński jednak się nie podpalał i zachowywał chłodną głowę. Tomczak błyskawicznie wrócił do siebie, po chwili zainkasował też wysokie kopnięcie, ale nadal wydawał się niewzruszony. Kolejny bardzo gorący moment pojedynku nastąpił pod koniec pierwszej odsłony. Reprezentant Sosnowca ponownie naruszył oponenta i rzucił się na niego z gradem ciosów. Do skończenia było blisko, Tomczaka uratował jednak gong. Babilon MMA 41: "Ares" tymczasowym mistrzem Druga odsłona była już zdecydowanie bardziej spokojna, ale nie oznaczało to przestoju. Mocne pojedyncze ciosy padały raz z jednej, raz z drugiej strony. W połowie rundy Tomczak poszedł po nogi Błeszczyńskiego, ale ten dobrze odparł zapaśniczy atak rywala i po chwili odpłacił się potężnym ciosem, po którym rywal padł na deski. "Ares" szybko ruszył dokończyć dzieła, a sędzia Łukasz Bosacki przerwał pojedynek. Adrian Błeszczyński tym samym został tymczasowym mistrzem Babilon MMA w wadze średniej. - Do czterech razy sztuka - powiedział na gorąco w wywiadzie po walce. Wojownikowi z Sosnowca w Bielsku-Białej towarzyszyła blisko 500-osobowa grupa kibiców, która przez cały czas trwania pojedynku głośno dopingowała swojego zawodnika.