"To bez wątpienia najbardziej ekscytujące miejsce do grania na świecie" - powiedział Elton John, ikona muzyki. Jeśli takie słowa wypowiada legenda, która grała pod każdą szerokością geograficzną, a dzięki wydanym albumom Brytyjczyk pozostaje jednym z najlepiej sprzedających się muzyków wszech czasów, nie ma podstaw by mówić o niemiarowej ocenie. Ktoś może jednak powiedzieć: "mało, to tylko jedna opinia". Oddajmy więc głos innym tuzom, z ust których cytaty okalają okazały obiekt znajdujący się na Manhattanie, pomiędzy siódmą i ósmą aleją oraz 31. i 33. ulicą, nad stacją kolejową Pennsylvania Station. "Madison Square Garden to według mnie centrum wszechświata" - Billy Joel (wybitny amerykański muzyk rockowy, od 1999 roku włączony do Rock and Roll Hall of Fame). "Energię można poczuć już od chwili wejścia do budynku. Jest to bez wątpienia najsłynniejsza arena na świecie" - Mark Messier (genialny kanadyjski hokeista, żywa legenda drużyny NY Rangers). "Zagrać w Madison Square Garden to jedna z najbardziej ekscytujących rzeczy, jakie możesz zrobić w życiu" - Taylor Swift (znakomita piosenkarka, kompozytorka i multiinstrumentalistka, a także aktorka). "Energia grania w Madison Square Garden nie ma sobie równych, nie jest podobna z niczym innym. To moment w twojej karierze" - Usher (uważany za króla muzyki R&B). Wobec powyższego właściciele samej areny mają pełne prawo reklamować ją spektakularnym hasłem, które widać tutaj na każdym kroku. A brzmi ono: "najsłynniejsza arena świata". "Najsłynniejsza arena świata" - legendarny obiekt w Nowym Jorku Możliwość zwiedzenia MSG lub The Garden, jak często nazywana jest hala w Nowym Jorku, była długo wyczekiwaną przyjemnością dla kogoś takiego, jak ja, kto wychował się na kulcie epokowych walk w historii boksu zawodowego, z których wiele odbyło się właśnie w centrum współcześnie jednej z najludniejszych aglomeracji na świecie. Nie przez przypadek efektownie prezentująca się arena, z zewnątrz pokryta dużymi ekranami świetlnymi, na których prezentowane są nadchodzące wydarzenia, została nazwana "mekką boksu". Jakby na dowód tych słów pierwszym przystankiem, przy którym zatrzymaliśmy się sympatyczną Ann, pochodzącą z Chorwacji przewodniczką, była wewnątrz duża tablica, która za szybą skrywała skarby związane z niezapomnianą walką na szczycie kategorii ciężkiej. 8 marca 1971 roku doszło do spektakularnej potyczki, w której naprzeciwko siebie stanęli Amerykanie: Joe Frazier oraz Muhammad Ali. Po pasjonującym, pełnym dramatycznych momentów, pojedynku na punkty wygrał Frazier, zadając Alemu pierwszą w zawodowej karierze porażkę. "Podczas jednego z najbardziej wyczekiwanych wydarzeń sportowych wszech czasów niepokonany Muhammad Ali zmierzył się z niepokonanym Joe Frazierem w pojedynku, który później został nazwany "walką stulecia" - czytamy. A obok znajdują się takie skarby, jak pamiątkowe wydanie magazynu "The Ring", okładkowe zdjęcie w magazynie "Life" autorska Franka Sinatry, plakat reklamowy, kadr z pojedynku, czy wreszcie po jednej rękawicy obu pięściarzy, z autografami bohaterów. Nieopodal swoisty "ołtarzyk" czeka także na kibiców koszykarskiej drużyny New York Knicks, gdzie pod niebiosa wyniesiona została "prawdopodobnie najsłynniejsza akcja w historii Knicks, czyli zapierający dech w piersiach wsad z leworęcznym uderzeniem 'tomahawkiem', które wprawiło drużynę w szał". Mowa o spektakularnym wpakowaniu piłki do kosza przez Johna Starksa, rozgrywającego, który poszybował nad wyższymi od siebie rywalami, między innymi Michaelem Jordanem. Wspomniane wydarzenie miało miejsce dokładnie 30 lat temu, podczas drugiego meczu finału Konferencji Wschodniej z Chicago Bulls. Andrzej Gołota tworzy historię Madison Square Garden. Polak w "alei gwiazd" Efektownych zdjęć na ścianach jest multum, prezentowanych jest mnóstwo słynnych postaci obecnych w hali na przestrzeni dekad. Warto od razu dodać, że obecna MSG istnieje od 1968 roku i jest czwartą halą oddaną do użytku pod tą nazwą. W tym kontekście cenna jest fotografia, która została wykonana rok wcześniej. Widać na niej senatora Roberta F. Kennedy'ego, który przemawia z tarasu hotelu Statler z widokiem na budowę MSG IV. Równie cenna jest galeria największych wydarzeń, które miały miejsce w tym obiekcie. Każdy ze zwiedzających może wybrać swoje "naj", bowiem tu aż roi się od postaci zupełnie największego kalibru. Choć przeważają gwiazdy sportu i muzyki, wprawne oko wyłapie także papieża Jana Pawła II na okoliczność wizyty w MSG 3 października 1979 roku. Przewodniczka sporo rozprawiała o boksie, wspominając także m.in. niezapomnianą potyczkę Evandera Holyfielda z Lennoksem Lewisem z 1999 roku, która miała wyłonić niekwestionowanego mistrza świata wagi ciężkiej, pierwszego od 1992 roku. Z tym większą satysfakcją, pośród takich ikon, można było wypatrzeć wizerunek Andrzeja Gołoty z walki z Johnem Ruizem o tytuł mistrza świata WBA, która odbyła się 12 listopada 2004 roku. Inna sprawa, że Polak przegrał, choć werdykt był mocno kontrowersyjny i do dziś trwają wokół niego gorące dyskusje, wszak Ruiz był na deskach, a ponadto "Andrew" zadał więcej celnych ciosów. Sam obiekt jest bardzo nowoczesny, a układ trybun sprawia, że nawet z najwyższych pięter widok na dolny plac jest zadowalający. Dziennikarz Interii sam miał okazję się o tym przekonać goszcząc na hokejowym meczu Rangersów z Minnesota Wild, wygranym przez gospodarzy 4:1. Do hali ściągnął wielotysięczny tłum kibiców, którzy dopingowali swoich ulubieńców, a najbardziej uaktywniali się w przerwach, gdy przygotowywano różne atrakcje i aktywizowano fanów do czynnej zabawy. W trakcie niektórzy wyrywkowo byli "wyławiani" i pokazywani na ogromnym telebimie pod kopułą hali. Brian Mullen dla Interii: Nie ma drugiego takiego miejsca na świecie Mullen to była sława hokejowej drużyny z Nowego Jorku, zawodnik meczu gwiazd NHL z 1989 roku i dwukrotny uczestnik mistrzostw świata, który w najlepszej lidze świata wystąpił w w 832 meczach, strzelając 260 goli i notując 622 punkty. Bardzo atrakcyjnie w MSG prezentują się także szatnie obu zespołów, osobne dla koszykarskiej i hokejowej drużyny, które mogliśmy obejrzeć stając w progu tych obszernych pomieszczeń. Ciekawa jest ich bryła, ale nie ma w tym dzieła przypadku, wszystko zostało przemyślane i harmonijnie zaplanowane. - Ich okrągły kształt ma być w pełni spójny z kształtem całego budynku, podobnie jak specjalne miejsce na kije dla hokeistów, które również układa się w półokrąg - mówiła przewodniczka. Pracownica areny zwróciła uwagę także na konstrukcję dachu. Cały system można porównać do koła rowerowego zamontowanego poziomo na 48 stalowych kolumnach, a kultowy wklęsły sufit wykonany jest z perforowanego metalu i dźwiękochłonnej instalacji akustycznej. - Dzięki temu gwarantuje naprawdę świetną akustykę, co podkreślają artyści - zapewniła. Pewną ciekawostką jest także fakt, że choć jedna impreza w hali pogania drugą, to lód jest cały czas utrzymywany na posadzce. I w zależności od potrzeb jest na nim instalowana odpowiednia konstrukcja, aby przygotować takie podłoże, jakiego wymaga konkretne wydarzenie. Okazuje się także, że ekipa jest na tyle duża, a prace tak dobrze skoordynowane, iż pomimo ogromnej przestrzeni, są w stanie w ciągu jednego dnia przeprowadzić więcej imprez, dokonując pełnej zmiany scenografii. - Pracowałem przy remoncie MSG w latach 80. i wtedy w niedzielę potrafiły odbywać się cztery różne imprezy. Najpierw o godz. 10 cyrk, o 13 koszykówka, o 16 koncert, a o 20 hokej. Wówczas w roku organizowano ponad 400 imprez - przekazał Interii nasz czytelnik. Na koniec mieliśmy okazję zaglądnąć do strefy, która jest przeznaczona dla VIP-ów i sponsorów. Na sporej przestrzeni, zlokalizowanej na poziomie tafli lodowiska, najcenniejsi partnerzy i elitarni goście mają zapewnione wszystko w cenie swoich pakietów, ale z jednym zasadniczym wyjątkiem. Chcąc sięgnąć po napoje procentowe, muszą za nie już ekstra zapłacić. Artur Gac z Nowego Jorku, Madison Square Garden