Do polsko-francuskiego starcia miało dojść już w listopadzie zeszłego roku. Ziółkowski był wówczas mistrzem kategorii lekkiej, a Parnasse - piórkowej. Stawką pojedynku był ten pierwszy atrybut. Z uwagi na kontuzję, warszawianin musiał jednak zrezygnować z udziału w gali. Federacja KSW znalazła zastępstwo - do walki o pas tymczasowego mistrza wyznaczono Sebastiana Rajewskiego, byłego pretendenta. Parnasse, co nie było zaskoczeniem dla środowiska, wygrał i wszedł w posiadanie drugiego pasa. Ziółkowski od samego początku powtarzał jednak, że to tylko stan przejściowy, a prawdziwego czempiona wyłoni starcie właśnie z nim. ZOBACZ TAKŻE: Artur Szpilka: Miałem uwalone w głowie, że jestem wartościowy tylko jako pięściarz Atmosfera przed tym pojedynkiem była dość gorąca. Obaj zawodnicy mają do siebie szacunek, ale zwłaszcza Francuz nie szczędził przeciwnikowi uszczypliwości. - Mówił, że jestem tchórzem i boję się z nim bić. Kiedy zobaczyłem go jednak na żywo, nie pokazywał żadnych cwaniackich zachowań. Nie wiem, czy to jakaś jego gierka, czy naprawdę myśli to, co mówi. Nie analizuję już tego. Powinien się cieszyć, że tak się wszystko ułożyło, bo być może gdyby nie moja kontuzja, nie miałby okazji wystąpić na Narodowym - opowiadał "Golden Boy". XTB KSW Colosseum 2: Marian Ziółkowski doznał kontuzji na rozgrzewce Pech nie przestaje prześladować Ziółkowskiego. Na zaledwie kilka godzin przed walką fighter... znów doznał kontuzji. Nabawił się jej podczas rozgrzewki. Pogrążony w smutku pojawił się w oktagonie i poinformował o tym, co się stało. - Chciałbym tylko, żebyście wyobrazili sobie, co teraz czuję. Miesiąc temu miałem naderwane więzadło. Teraz kolano j***o mi na rozgrzewce. Przepraszam wszystkich - powiedział Ziółkowski. Zawodnik przeprosił również swojego rywala. Następnie położył na środku klatki swój pas mistrzowski kategorii lekkiej, mówiąc, że jest zmuszony go zwakować. To oznacza, że federacja będzie musiała znaleźć nowego czempiona. Ziółkowski zapowiedział natomiast, że kiedy dojdzie do pełni sprawności, powróci, aby odzyskać swój atrybut. Dodajmy, że na dzień przed galą odwołana została inna walka o pas. Mistrz organizacji w wadze koguciej Jakub Wikłacz po niewypełnieniu przez Werllesona Martinsa limitu wagowego odmówił walki z możliwym zastępcą. Z PGE Narodowego w Warszawie Jakub Żelepień, Interia