"Nie udało się, ale obiecuję, że to tylko potknięcie w drodze po moje marzenie. Wrócę mocniejszy niż kiedykolwiek. Dziękuje Wam wszystkim za wsparcie. Jesteście najlepsi. Zrobimy to" - napisał w mediach społecznościowych Błachowicz. Pisząc "zrobimy to" Polak zapewne chciał podkreślić, że nie porzucił marzeń o wywalczeniu pozycji pretendenta do walki o pas najbardziej prestiżowej federacji MMA. W walce wieczoru na gali w Pradze górą był niżej notowany Brazylijczyk Santos, który czyhał na błąd naszego zawodnika i się doczekał. W trzeciej rundzie ustrzelił go mocnym, karcącym ciosem sierpowym, po którym dopadł do zamroczonego rywala i zmusił sędziego do przerwania starcia.Błachowicz więcej powiedział w rozmowie z "Polsatem Sport", który wysłał reportera do stolicy Czech. - Czuję się dobrze. Dusza boli. Tyrasz na coś całe życie, już jesteś tak blisko, chwila nieuwagi i trzeba wszystko budować od nowa. To boli najbardziej. Noga się zagoi, jest po prostu zbita. Nos złamany najprawdopodobniej... To są takie rany, które zagoją się same. Dusza będzie boleć dłużej. Trzeba zagryźć zęby, nie załamywać się i tyrać dalej - stwierdził nasz rodak w UFC.Art