W październiku ubiegłego roku Charles Oliveira przegrał pierwszy raz od ponad pięciu lat. Jego własną bronią już w drugiej rundzie pokonał go Islam Machaczew, odbierając tym samym pas mistrzowski kategorii lekkiej. "De Bronx" na kolejne starcie musiał czekać aż osiem miesięcy, a jego rywalem był lekko faworyzowany Beneil Dariush, który ostatni bój toczył na tej samej gali. Amerykanin pokonał wówczas Mateusza Gamrota i do pojedynku przystępował z passą ośmiu wygranych walk. Gdyby zaliczył kolejny triumf, byłby murowanym kandydatem do pasa mistrzowskiego. Niesamowita walka dwóch czempionów. Pas mistrza świata w nowych rękach Weterani UFC zaczęli pojedynek bardzo efektownie. Już w pierwszych minutach obaj wystrzelili potężnymi kopnięciami na głowę, które śmignęły tuż obok szczęki przeciwnika. Później starcie przeniosło się do parteru, gdzie Dariush miał pozycję dominującą, ale znany z ekwilibrystycznych poddań Brazylijczyk dobrze pracował z pleców. UFC: pogromca Gamrota znokautowany Widać, że próby zapasów i utrzymania pozycji mocno wymęczyły Amerykanina, co postanowił wykorzystać "de Bronx". Brazylijczyk zaczął szarżować i trafił rywala kopnięciem na głowę. Później poszedł za ciosem, rozpuścił ręce i wyprowadził kilka morderczych ciosów. To jednak nie był koniec, gdyż zawodnik irańskiego pochodzenia poszedł po obalenie i na chwilę wydostał się z tarapatów. Nie trwało to zbyt długo, gdyż Oliveira utrzymał stabilną pozycję na górze i zaczął okładać Dariusha ciosami. Były rywal Gamrota był bezradny i przyjął wiele ciosów na szczękę. Po jednym z nich niemalże odpłynął, a sędzia przerwał pojedynek.