Brazylijczyk do UFC trafił przez program Dana White's Contender Series, od tamtego czasu trzykrotnie wygrywał przez decyzję. "Lord" mimo że przed starciem był mocnym underdogiem, ma większy staż w największej organizacji MMA na świecie. Za oceanem przyszło mu mierzyć się już po raz 11. - Caio to bardzo dobry parterowiec. Ma ładną serię wygranych, ale nie boję się go. Muszę pokazać najlepszą wersję siebie i być gotowym. Ta kategoria wagowa jest idealna dla mnie - mówił Polak na konferencji prasowej poprzedzającej starcie. Sensacyjny powrót giganta sportu. Aż trudno w to uwierzyć Bój zakontraktowano na trzy rundy po pięć minut. Oleksiejczuk zaczął dobrą presją, agresywnie napierał na rywala. Kilka razy udało mu się trafić rywala w tułów. Borralho chciał iść w swoją grę, czyli w zapasy. Polak dobrze poradził sobie z próbą klinczu i zerwał zwarcie. Panowie narzucili mocne tempo stójkowych wymian. Na 30 sekund do końca pierwszej odsłony Brazylijczyk zdołał jeszcze sprowadzić naszego wojownika. UFC: Michał Oleksiejczuk - Caio Borralho Druga runda zaczęła się bardzo podobnie. Borralho minutę później dobrze zanurkował po nogi Polaka i przeniósł walkę do parteru. "Lord" nie miał łatwo. Musiał przenieść bój z powrotem do stójki. Brazylijczyk kontynuował jednak zniszczenie i doszedł do najlepszej możliwej pozycji, czyli do dosiadu, gdzie pojedynczymi ciosami męczył Oleksiejczuka. Po chwili zaczął szukać duszenia zza pleców. Wydawało się, że porażka przed czasem jest kwestią czasu. Tak właśnie się stało. Dwie minuty przed końcem drugiego starcia oponent wsadził rękę pod szyję Biało-Czerwonego i zaczął dusić. Bezradny Michał Oleksiejczuk musiał odklepać. Dla Caio Borralho była to pierwsza wygrana w UFC przed czasem. Niewykluczone, że dzięki temu zwycięstwu Brazylijczyk awansuje do rankingu wagi średniej UFC. - Czułem, że słabnie kondycyjnie i jego ciosy przestaną ważyć. Moje obalenie za dwie nogi jest najlepsze w całym UFC. Chcę kogoś z topowej 15. Derek Brunson, co powiesz na trochę tańca? - zasygnalizował odważnie po walce zwycięski Borralho.