Odniosłeś wiele wielkich zwycięstw, ale to jest najważniejsze. Wielki gratulacje, udało ci się zrewanżować Conorowi. Musisz być przeszczęśliwy. Dustin Poirier: - Jestem szczęśliwy, ale nie zaskoczony, ponieważ włożyłem w tę walkę mnóstwo przygotowań. Muszę powiedzieć, że Conor przyjął ten rezultat honorowo, za co należy mu się szacunek. Zachował się profesjonalnie. Między nami jest remis, więc może czas na trzecią walkę? Jestem zadowolony z miejsca, w którym się obecnie znajduję. Cieszę się na widok faceta w lustrze. Ta walka i to zwycięstwo to coś wielkiego, ale po powrocie do domu czeka mnie coś jeszcze większego, mianowicie pomoc dla mojej fundacji. Kocham mój team, moją żonę i moje miasto. Zanim porozmawiamy o twojej przyszłości, to słówko o tej walce. Niemal perfekcyjny pojedynek w twoim wykonaniu. Stosowałeś dużo kopnięć w łydkę, co było ważnym czynnikiem. A potem użyłeś piekielnej mocy swoich pięści. - Celem było, aby zastosować odpowiednią technikę w tej walce oraz zastosować odpowiednie ciosy zamiast iść na całość. Czasami zdarza mi się tracić głowę w trakcie pojedynku i z tego powodu znajduję się potem w tarapatach. W tym starciu też momentami było tak samo, co mogę uznać, za coś szalonego w walce z Conorem, którego trochę poturbowałem. Takie chóralne ataki nie powinny jednak mieć miejsca. Umiem dobrze boksować i wydaje mi się, że pokazałem to w tej walce. Max Holloway uznaje się za najlepszego pięściarza w MMA. Nic do niego nie mam, ale pokonałem go dwa razy. W walce z Conorem też pokazałem się w tym elemencie z dobrej strony. Przed tobą teraz walka o pas? - Zobaczymy. Myślę, że ta walka zasługiwała na takie miano. Spotkało się dwóch najlepszych wojowników, więc jestem mistrzem. KN KSW 58. Wielki powrót! Kliknij tutaj i zobacz pierwsze starcie w tym roku!