W walce wieczoru gali UFC 257 Conor McGregor został sensacyjnie znokautowany w drugiej rundzie przez Poiriera. Irlandczyk od początku walki miał spore problemy z rywalem. Po przegranej szpilkę McGregorowi wbił Nurmagomiedow. Były mistrz UFC, który odszedł na emeryturę jako niepokonany, stwierdził, że za słabą postawę McGregora odpowiada nowy sztab. Sam Rosjanin całą karierę spędził pod wodzą jednego trenera, którym był jego ojciec. Po jego śmierci, stoczył ostatnią walkę i postanowił zawiesić rękawice na kołku. "Tak się dzieje, gdy zmieniasz sztab i zostawiasz sparingpartnerów, którzy uczynili cię mistrzem, a sparujesz z małymi dziećmi, tracąc kontakt z rzeczywistością" - napisał Nurmagomiedow na Twitterze. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź! McGregor nie pozostał mu dłużny. Jeszcze na konferencji prasowej po walce zwrócił się do niego i wyzwał do walki. - Jeśli chcesz pisać lekceważące komentarze, wracaj i zróbmy to znowu. Jeśli chcesz wrócić, wracaj. Spróbuj i zrób to - powiedział Irlandczyk. McGregor i Nurmagomiedow walczyli ze sobą w 2018 roku. Wtedy lepszy okazał się ten drugi, który wygrał przez poddanie w czwartej rundzie. Rewanż wydaje się mało prawdopodobny, bo Chabib w tej chwili nie zamierza wracać z emerytury. MPTego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl! Przygotuj się na galę KSW 58 i wykup dostęp już teraz!