CBS Sports: Polak królem półciężkiej "Jan Błachowicz był chyba najbardziej niedocenianym z czterech zawodników, którzy stoczyli mistrzowskie walki podczas UFC 253, będąc przede wszystkim w cieniu rywala, Dominicka Reyesa. Dziś już nikt nie będzie w stanie przeoczyć Błachowicza po tym, jak polski siłacz zdobył wakujący pas mistrza świata UFC po brutalnym nokaucie w Abu Zabi. Reyes rozpoczął walkę jako poważny faworyt po kontrowersyjnej przegranej z Jonem Jonesem, ale przeciwko Błachowiczowi nigdy nie potrafił wejść w rytm ataku - szczególnie po tym, jak od początku poczuł siłę rywala. W drugiej rundzie Reyes próbował być aktywniejszy, ale Polaka to nie przestraszyło - Błachowicz zaczął od zniszczenia nosa Reyesa, a każdy jego atak zdawał się dodawać Amerykaninowi kolejną szramę na twarzy i ciele. Cios z lewej ręki Błachowicza "odciął" Reyesowi nogi, faworyt padł na matę, a sekundy później po ciosach Polaka było już po walce. (...) Dla Błachowicza było to ósme zwycięstwo w ostatnich dziewięciu walkach - jedyna porażka zdarzyła się w lutym 2019 roku przeciwko Thiago Santosowi - i kto wie, czy nie on będzie rywalem nowego mistrza świata". Yahoo Sports: Błachowicz kończy Reyesa "Nawet po znokautowaniu Dominicka Reyesa podczas UFC 253, Jan Błachowicz próbował pokazać, że to jeden z tych normalnych dni spędzonych w oktagonie. Być może, ale to na pewno nie był normalny dzień w wadze półciężkiej - nawet jeśli Błachowicz nie chciał tego przyznać. Polak nie przystępował do walki jako faworyt, ale bił się się ze spokojem i pewnością siebie kogoś, kto jest długo na mistrzowskim tronie. Po walce Polak wyzwał do oktagonu Jona Jonesa, ale ten woli teraz walczyć w wadze ciężkiej i do pojedynku raczej nie dojdzie. Nie znaczy to, że zabraknie Janowi dobrych rywali, więc pierwsza walka w obronie pasa UFC będzie dla niego taka, jak lubi najbardziej - po prostu będzie to kolejny dzień w oktagonie". Forbes Sports: Walka życia “Błachowicz miał walkę życia przeciwko Reyesowi - przez cały pojedynek mieszał uderzenia z kopnięciami, a kiedy złamał rywalowi nos na początku drugiej rundy, szybko zakończył walkę mocnymi uderzeniami. Zwycięstwo Błachowicza oznacza, że po raz pierwszy od 2011 roku mistrz świata wagi półciężkiej nie nazywa się Jon Jones lub Daniel Cormier". Bleacher Report: Mistrz i cień Jonesa “Błachowicz wchodził do oktagonu w Abu Zabi po trzech kolejnych zwycięstwach, ale prawie nikt nie wierzył, że może wyjść z niego jako zwycięzca. Nikt z naszej ekspertów nie wytypował jego wygranej, a tylko jeden z nich - Scott Harris - przewidywał, że dotrwa do końca walki. Ale 37-letni Polak zdominował i zatrzymał Reyesa w swojej najlepszej i najważniejszej walce w karierze. 'Jones, gdzie jesteś?' - pytał po walce Polak... i trudno mu się dziwić. Polski siłacz był tak blisko walki z Jonem Jonesem, że praktycznie zrobili wspólne promocyjne wideo krótko po tym, jak Błachowicz wygrał z Coreyem Andersonem. W środowisku UFC panowało (po nieznacznej przegranej Reyesa z Jonesem) przekonanie, że być może teraz Dominick Reyes jest na drodze stworzenia własnej dominacji jako mistrz UFC, a walka z Błachowiczem jest niczym więcej niż tylko ceremonią koronacji - Błachowicz udowodnił wszystkim jak bardzo się mylili. Brawo - dobra robota! Przejechał się po Reyesie, pokazując, że to, co stało się na UFC 247 nie miało żadnego znaczenia. To Polska jest dziś domem mistrza świata, hegemona wagi półciężkiej UFC". Przemek Garczarczyk