Dominik Durniat: Wspaniały dzień dla polskiego MMA, ale także dla trenera, bo walka rozstrzygnęła się w "stójce" i wyglądało to wzorowo. Robert Złotkowski (trener Jana Błachowicza): Bardzo się cieszę, że Janek tak skończył walkę. Walka o tytuł zakończona nokautem. To jest wielki dzień dla Janka Błachowicza. Zapisał się jako mistrz wagi półciężkiej w historii polskiego i światowego MMA. Tak naprawdę przygotowywaliśmy te akcje "stójkowe" pod tę walkę. Jeśli początkowy plan by nie zagrał, to mieliśmy drugi. Wraz z trenerem Joczem cieszymy się, że to skończyło się w ten sposób. Pas leci do Polski. Janek miał wyjść zmotywowany do walki i tak było. Kombinacje kończone kopnięciem wysokim albo na korpus. To ustawiło pojedynek w pierwszej rundzie. - Janek kopie piekielnie mocno. Jak sam mówi, ma nogi "miecze", które tną. To jest niemiłosierna broń. Jego lewy sierpowy mocno "siada" na szczękę przeciwnika. Kombinacje stójkowe, które ćwiczyliśmy tak się ukorzeniły w jego głowie, że w walce wychodzą instynktownie. W którym momencie wiedziałeś, że to jest przyszły mistrz UFC? - Wiedziałem to od momentu, gdy zacząłem pracować z Jankiem. Wspinał się po szczeblach kariery i z walki na walkę on się rozkręca. Jest jak zaprogramowana maszyna, która dąży do celu. Każdy dzień, każdy trening przekuwał w to, aby być w tym miejscu, w którym jest. Był moment niepokoju? - Wiadomo, to jest walka. Cały czas trzeba było być skoncentrowanym. Krzyczeliśmy, aby chodził w lewo i trzymał prawą rękę wysoko. Dobrze, że słyszał nas. Działał i robił to, co przekazywaliśmy z narożnika. Reyes miał być szybszy, miał trafiać w dystansie. Tutaj w każdym z tych elementów to Janek, nawet jeśli nie był lepszy od Reyesa, to na pewno nie był gorszy. - Na pewno nie był gorszy. Walczysz tak jak przeciwnik ci pozwoli. A Janek nie pozwolił zbytnio rozwinąć się Reyesowi. Jego chęci stłamsił w zarodku, narzucił swój styl walki i Reyes musiał walczyć pod dyktando Janka. Jaka przyszłość czeka Janka w najbliższym czasie? - Na razie widzę odpoczynek, regeneracje, zajęcie się rodziną, Dorotą, która jest w ciąży. Dziś celebrujemy wygraną, jak przyjedziemy do domu to zapewne odpocznie i będzie cieszył się sukcesem. Znając Janka, już po tygodniu wróci na salę treningową, aby trochę się poruszać. Jakie to uczucie być trenerem mistrza UFC? - To jest coś niepowtarzalnego. Chciałbym, aby każdy trener mógł odczuwać to, co ja czułem w tamtym momencie. Dominik Durniat, PeZet