To była trzecia i decydująca walka czołowych zawodników kategorii ciężkiej, którzy w przeszłości dwukrotnie mierzyli się ze sobą. Do pierwszego starcia doszło w lipcu 2018 roku, a triumfował Cormier, który znokautował swojego rywala już w pierwszej rundzie, stając się wtedy podwójnym mistrzem (posiadał też pas w dywizji półciężkiej). Do rewanżu doszło w kolejnym roku, z którego zwycięsko wyszedł Miocić i to on był posiadaczem pasa królewskiej dywizji, którego bronił w ostatecznym starciu. Walka zaczęła się spokojnie, jednak chwilę później Cormier ruszył do ataku, sprowadzając rywala do parteru. Młodszemu Amerykaninowi udało się wrócić do stójki, a pojedynek rozpoczął się od nowa. Do gry ruszyły pięści. Podczas jednej z akcji Cormier nie popisał się, wkładając palec w oko rywala. Walka została przerwana, a Miociciem zajął się lekarz. Po wznowieniu fighterzy zadali sobie kilka kolejnych ciosów w stójce. Podobnie rozpoczęła się druga odsłona, a obaj zawodnicy popisali się niezwykle silnymi atakami, choć była to raczej runda taktyczna w ich wykonaniu. W ostatnich sekundach Miocić zasypał gradem ciosów 41-letniego Cormiera, który był wyraźnie oszołomiony. Po przerwie zobaczyliśmy kolejną odsłonę mocnego tempa kontrolowaną początkowo przez Miocicia. Z kolei na twarzy Cormiera widać było zmęczenie i z każdą minutą miał coraz większy problem z otwarciem oka, gdzie wcześniej rywal także włożył mu palec. Walka toczyła się w stójce, a w końcówce strażak z Ohio znowu popisał się celnym trafieniem w rywala. Czwarta runda stała pod znakiem pojedynczych ciosów, ewentualnie składanych w dwuciosowe kombinacje. Było też bardzo mało kopnięć z jednej i drugiej strony. Obaj figherzy byli już zmęczeni i porozbijani. O wyniku zadecydowała wiec ostatnia odsłona walki, w której uczestnicy mistrzowskiego starcia wykrzesali z siebie ostatnie siły. Siła ciosów była mniejsza niż dotychczas, ale z drugiej strony ich kumulacja - ogromna. Spotkanie trwało do końca regulaminowego czasu, a sędziowie jednogłośnie orzekli o zwycięstwie Stipe Miocicia. Zobacz skrót walki Miocicia z Cormierem: W co-main evencie zmierzyli się specjalista od kickboxingu Sean O'Malley i Marlon "Chito" Vera. Czy O'Malley boi się kogokolwiek? - zastanawiali się komentatorzy. Walka faktycznie rozpoczęła się od serii kopnięć w wykonaniu obu fighterów, którzy wyraźnie czekali na ruch rywala. Rozstrzygnięcie przyszło jednak szybciej, niż ktokolwiek się spodziewał. W połowie otwierającej odsłony O'Malley doznał kontuzji stawu skokowego i wyraźnie zaczął utykać, co szybko wykorzystał jego przeciwnik. W parterze zadał mu serię piekielnie silnych ciosów, co było ostatecznym wyrokiem. Walka została przerwana przez sędziego, a Amerykanin na noszach opuścił arenę walki.