Michał Olejsiejczuk ponownie nie zawiódł szefostwa UFC i wziął walkę na ostatnią chwilę. Poprzednio niestety nie opłaciła mu się ta strategia, gdyż przez swój błąd przegrał z Kevinem Hollandem już w 94. sekundzie walki. Do starcia z Magomedowem przystępował ze złą passą dwóch porażek. Wcześniej w marcu na UFC w Miami przegrał z szalonym Michelem Pereirą w... 61. sekundzie pierwszej rundy. Teraz wyzwanie wydawało się zdecydowanie większe. Rywalem Biało-Czerwonego był Szarabudin Magomedow. Polak mimo że nie miał dużo czasu na przygotowania podszedł do tej batalii w pełni skoncentrowany. Polak wraca do oktagonu i od razu taki rywal. Szykuje się mocne starcie na gali UFC Na oficjalnej ceremonii ważenia poprzedzającej wydarzenie wyszedł do spotkania oko w oko z Rosjaninem i zaskoczył wszystkich. "Lord" wymalował sobie twarz na biało-czerwono zaznaczając swój patriotyzm. Wideo ze spotkania Oleksiejczuka z oponentem wygenerowało w social mediach miliony wyświetleń, co dodatkowo podelektryzowało fanów przed zbliżającym się starciem. Warto wspomnieć, że bój był okrzyknięty co-main eventem gali UFC w Abu Zabi. "Shara Bullet" to jeden z największych prospektów MMA. Przed walką z "Husarzem" miał 13 walk na koncie i wszystkie wygrane. Do UFC trafił w październiku 2023 r. i od tamtego czasu dwukrotnie zwyciężał. Walka została zakontraktowana na trzy rundy po pięć minut. Polak zaczął agresywnie, od samego początku wywierał presję na Dagestańczyku. Ten jednak dobrze kontrował kopnięciami, które mocno obijały nogi naszego wojownika. Nie odpuszczał i cały czas chciał uchwycić przeciwnika. W połowie rundy na twarzy "Husarza" pojawiło się rozcięcie, które morderczym łokciem stworzył Magomedow. Rywal wydawał się bardzo spokojny, wyprzedzał Polaka w każdej akcji o ułamek sekundy, zadając coraz to bardziej brutalne obrażenia. W drugiej odsłonie "Husarz" kontynuował swoją taktykę. Na nic się to jednak zdawało, "Shara Bullet" pozostawał nieuchwytny i bardzo celny w swoich kontratakach. W końcu Rosjanin trafił piekielnie mocnym prawym, który zachwiał Polakiem. Opuchlizna i rozcięcie na głowie Oleksiejczuka powiększały się. Pod koniec rundy "Lord" zdołał jeszcze obalić oponenta, ale niewiele był w stanie zrobić w parterze. UFC: Michał Oleksiejczuk z kolejną porażką. Walczył do końca Przyszedł czas na ostatnią, finałową rundę. Oleksiejczuk musiał zaryzykować i znokautować przeciwnika. Ruszył z impetem, ale Dagestańczyk nie ryzykował i nie wdawał się w bitkę z naszym reprezentantem. Dwie minuty przed końcowym gongiem Michał Oleksiejczuk ruszył w klincz, chcąc obalić Magomedowa, ale ten wykazywał dobre umiejętności defensywnych zapasów. Pod koniec udało się obalić rywala i wymienić grad ciosów. Na zaznaczenie zwycięstwa było już niestety za późno. Sędziowie byli jednomyślni i w stosunku: 30-27, 30-27, 29-28 wskazali na zwycięstwo Szarabudina Magomedowa. Co ciekawe, jeden z arbitrów punktowych przyznał wojownikowi z Polski wygraną trzecią rundę.