Tomasz Adamek wznowienie kariery sportowej ogłosił w piątek 29 września przy okazji gali Fame Friday Arena 2. Były bokser w przyszłym roku wystąpi w dwóch walkach pod szyldem Fame MMA, a oba pojedynki stoczy w formule bokserskiej. Tym samym po raz pierwszy od października 2018 roku i porażki z Jarrellem Millerem pojawi się w ringu. Decyzja "Górala" wywołała niemałe poruszenie. I nie chodzi tylko o fakt, że Adamek w grudniu skończy 47 lat, ale o jego wypowiedzi z przeszłości. Jeszcze w styczniu w rozmowie z TVP Sport były pięściarz krytykował tego typu wydarzenia. Tomasz Adamek powalczy w Fame MMA. Teraz się tłumaczy Jak widać, Adamek zmienił zdanie, co zaskoczyło kibiców i dziennikarzy. W rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet 46-latek postanowił wytłumaczyć powód takiej decyzji, który okazał się dość prosty. Wprawdzie początkowo bokser przekonywał, że po prostu "szuka wyzwań", ale szybko przyznał, że "za wyzwaniami idą pieniądze". "Nie będę tego robił za darmo. Jak mam siedzieć w domu, pić kawę o 9 rano, a później nic nie robić, to lepiej walczyć. Przynajmniej dopóki pan Bóg daje mi zdrowie i siły" - wyznał. Kuriozalna scena na FAME MMA. Internauci drwią ze zwycięzcy. Trochę się zagalopował? Adamek przy okazji potwierdził, że w kontrakcie ma zapisane dwie walki, ponieważ ze względu na wiek chce się "oszczędzać". "Później się zobaczy. Kocham dolary! Jak się będą zgadać, to Adamek zawsze może wracać" - wypalił. Były sportowiec postanowił też odnieść się do swoich dawnych, krytycznych wypowiedzi na temat freak fightów. Przypomniał, że stoczy pojedynki w formule bokserskiej. "Widziałem organizację tej gali i to jest złoty medal" - dodawał. Nie wiadomo jeszcze, z kim zawalczy "Góral". Nazwisko jego rywala oraz datę pierwszego pojedynku poznamy za kilka dni.