Przygoda Mariusza Pudzianowskiego z mieszanymi sztukami walki miała być tylko chwilowa. Plany jak zwykle zostały zweryfikowane przez życie i ta "chwila" trwa w zasadzie nieprzerwanie od 2009 roku. Ostatnia częstotliwość walk Pudzianowskiego jest zdecydowanie mniejsza, ale pozostaje on aktywnym sportowcem. Jednak najsilniejszy człowiek świata na kolejne zwycięstwo w MMA czeka od maja 2022 roku, kiedy to mierzył się z Michałem Materlą. Zawodnik ze Szczecina został wówczas brutalnie znokautowany przez Pudzianowskiego, co było niemałą sensacją w świecie MMA. Następnie "Pudzian" mierzył się kolejno z Mamedem Chalidowem, Arturem Szpilką oraz Eddiem Hallem. Każdy z tych pojedynków cieszył się ogromnym zainteresowaniem ze strony fanów i na nieszczęście dla 48-latka zakończyły się one jego dotkliwymi porażkami. Zwłaszcza ostatnia przegrana była dla Pudzianowskiego trudna. Pudzianowski wyjawił, co dalej z jego karierą. Wymowny przekaz Zawodnik z Białej Rawskiej był faworytem starcia z reprezentantem Wielkiej Brytanii. Hall nie miał zbyt wielkiego doświadczenia w sportach walki, ale do Polski przyjechał z jednym celem - pokonać Mariusza Pudzianowskiego. I ta sztuka, ku zaskoczeniu wielu osób, mu się udała. Hall potrzebował zaledwie trzydziestu sekund, aby pokonać bardziej doświadczonego rywala. Po serii ciosów z góry sędzia był zmuszony przerwać pojedynek. Po porażce Pudzianowski usłyszał pod swoim adresem wiele niepochlebnych komentarzy. Również od włodarzy KSW, którzy nie ukrywali rozczarowania postawą zawodnika. Pojawiło się wiele pytań, co dalej z "Pudzianem". Nie brakowało głosów, że były strongman zdecyduje się na zakończenie kariery. Najnowsza wypowiedź Pudzianowskiego nie wskazuje jednak na to, aby miał skończyć ze sportem. "Dużo spekulacji widzę w internecie na temat mojej przyszłości w zawodowym sporcie. Na chwilę obecną skupiam się na sobie, odpoczywam sobie po pracy przychodząc tutaj. Jest to dla mnie odskocznia, relaksik, fajny, przyjemny trening" - mówi Pudzianowski na nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych. "Lekko zmęczyć się bez jakiegoś wielkiego szarpania, bez wielkich ciężarów. Jeszcze ostatniego słowa w sporcie zawodowym nie powiedziałem. Wszyscy są mocni, niech tak będzie. Mariusz jest słaby, tego się trzymajmy. Nie zawsze słoneczko świeci, ale po każdej burzy zawsze słońce wychodzi, robi się pogoda, więc jeszcze ostatniego słowa nie powiedziałem" - zaznaczył "Pudzian". Można się więc spodziewać, że co najmniej jeden występ 48-latka jeszcze przed nami.