To dlatego Chalidow trafił do Polski. Zaskakujące. Tak mówi o Polsce i Polakach
Mamed Chalidow przybył do Polski pod koniec minionego wieku, w poszukiwaniu lepszej przyszłości, tuż po pierwszej wojnie czeczeńskiej. Dziś, niemal trzy dekady później, cieszy się mianem absolutnej legendy i żywej ikony MMA w naszym kraju. I dumnie nazywa się Polakiem. Nie wszyscy wiedzą jednak być może, że do naszej ojczyzny wcale nie przywiodły go sztuki walki, o których zawsze marzył. Do Olsztyna trafił z zupełnie innego powodu.

Mamed Chalidow wyjechał z Czeczeni za namową swoich rodziców. Sam rozważał, jaki kierunek powinien wybrać. Brał pod uwagę bowiem także między innymi Włochy oraz Egipt. Ostatecznie postawił jednak na Polskę i stwierdził, że to właśnie tu czeka go świetlana przyszłość.
I tak przyjechał do Olsztyna - wraz z jednym ze swoich kompanów - w celach... edukacyjnych. Otrzymał bowiem miejsce na wydziale zarządzania i administracji miejscowego uniwersytetu. - Przyjechaliśmy tutaj w 1998 roku, a mieszkaliśmy w tym budynku na Alei Niepodległości, w centrum miasta. W tym budynku kiedyś był akademik, a teraz są już normalnie mieszkania - przyznał Mamed Chalidow na kanale swojego kolegi po fachu Adama Soldaeva, który odwiedził go z kamerą.
Po zakończeniu studiów przyszły fighter postanowił pójść za głosem serca, próbując swoich sił w mieszanych sztukach walki, które zawsze go pociągały. - Skończyłem studia i zacząłem coś robić dla siebie. Pomyślałem, że może spełnię swoje marzenie. Zawsze o tym marzyłem (...) Bardzo mnie jarał ten sport - wyjawił.
Mamed Chalidow stał się polską legendą. Tak mówi o naszym kraju
Tak wszedł na drogę, która zaprowadziła go na sam szczyt. MMA w Polsce rosło wraz z Mamedem Chalidowem. 44-latek pomógł rozpropagować w naszym kraju tę dyscyplinę sportu, poprawiając także jej wizerunek. A on sam stał się absolutną legendą.
W Olsztynie Mamed Chalidow poczynił nie tylko kluczowe kroki dla swojej przyszłości w kwestiach sportowych, ale i prywatnych. To właśnie tam poznał swoją żonę Ewę i dziś na każdym kroku podkreśla, jak dumny jest z bycia Polakiem.
- Ja zawsze mówię, że nigdy nie byłem uchodźcą. Przyjechałem na studia. Nie jestem uchodźcą, jestem imigrantem. A teraz jestem Polakiem. Przyjechałem, gdy nie było wojny. Jedna wojna skończyła się w 1996 roku, a druga rozpoczęła w 1999. Więc ja przyjechałem między tymi wojnami - stwierdził Mamed Chalidow w rozmowie z Adamem Soldaevem.
44-latek często wypowiada się na temat Polski. Tak było chociażby w minionym roku, gdy wybrał się w podróż do rodzimej Czeczeni i udzielił wywiadu w podcaście prowadzonym przez Asłanbeka Badajewa, wiceprezesa czeczeńskiej organizacji Absolute Championship Akhmat.
- Wyjechałem tam, jak nie miałem jeszcze 18 lat. Zostaliśmy bardzo dobrze przyjęci przez Polaków, Polska to bardzo gościnny naród. Sami ludzie okazywali życzliwość. Zakochałem się w tym kraju, nie będę ukrywał, że cieszę się, iż reprezentuję Polskę. Spodobało mi się życie w tym kraju, bo zostaliśmy dobrze przyjęci, nie tylko ja, ale wszyscy, którzy ze mną przyjechali. Większość zawsze mnie wspierała, a teraz, gdy z powodu kontuzji jest mi ciężko, skala wsparcia aż mnie zdziwiła - stwierdził Mamed Chalidow.

