Pudzianowski to jedna z największych gwiazd federacji KSW. W MMA były strongman zadebiutował w 2009 roku. Wraz z każdą kolejną walką - jak sam powtarzał- uczył się nowej dyscypliny, a w ostatnich latach zbudował świetną serię sześciu kolejnych zwycięstw. Ta została przerwana dopiero w grudniu 2022 roku, kiedy to "Pudzian" przegrał z Mamedem Chalidowem już w pierwszej rundzie. - Na tak wysokim poziomie wystarczy, aby nie zagrała jedna rzecz i efekt jest taki, jaki wszyscy widzieli. Z pozycji fotela łatwo jest rzucać oskarżenia, że walka była ustawiona. To są bzdury, ale przyznaję, że gdy obejrzałem ten pojedynek w telewizji, to wyglądał on żenująco. Wszedłem do klatki i czułem się jak uczeń, który podchodzi do tablicy i nagle nie pamięta, ile to jest 2 razy 2. Paskudnie się złożyło, że akurat w tak ważnym momencie, w takiej walce. Trzeba jednak posypać głowę popiołem i pogodzić się z porażką. Mamed był lepszy, zabawił się ze mną i brawa dla niego - mówił fighter. Teraz Pudzianowski spróbuje wrócić na zwycięską ścieżkę. Jego rywalem będzie Artur Szpilka, który zebrał ogromne doświadczenie na najwyższym światowym poziomie w boksie zawodowym. W roku 2016 walczył o pas mistrza świata WBC królewskiej kategorii wagowej, a na swoim koncie ma zwycięstwa nad tak znanymi pięściarzami jak: Tomasz Adamek, Mariusz Wach czy Mike Mollo. "Szpila" kroczy teraz jednak przez świata MMA, ale jest dopiero na początku tej trudnej drogi. W profesjonalnych klatkach stoczył do tej pory dwa pojedynki i oba wygrał. W styczniu miał ponownie zawalczyć i na gali XTB KSW 78 zmierzyć się z Arkadiuszem Wrzoskiem, jednak kontuzja wyeliminowała go z tego pojedynku. XTB KSW Colosseum 2: Mariusz Pudzianowski ma atut, którego zabrakło w grudniu W starciu ze Szpilką Pudzianowski będzie miał atut, którego zabrakło mu podczas grudniowej walki z Chalidowem - trenera Arbiego Szamajewa w swoim narożniku. "Pudzian" wrócił ostatnio pod skrzydła właśnie tego szkoleniowca. - Znamy się jak łyse konie. Wiem, że kiedy przychodzi kryzysowy moment, to zawsze usłyszę jego charakterystyczny, donośny głos z narożnika - powiedział zawodnik. - Nic się nie zmieniło. Trenowałem sześć razy w tygodniu po dwie godziny i rzeźbiliśmy systematycznie. Wiedzieliśmy, co chcemy osiągnąć, robiliśmy swoje - dodawał Pudzianowski, zapytany o treningu z Szamajewem. Jakub Żelepień, Interia