Po efektownym wykończeniu Marcina Najmana w grudniu 2009 r. mówiło się, że Pudzianowski stoczy jeszcze trzy, może cztery walki. Tymczasem jego kariera w MMA trwa już prawie 14 lat, a do klatki lub ringu wychodził 25 razy, 17-krotnie wszedł ze starcia zwycięsko. Wszyscy wiedzieli, że najmocniejszą bronią "Pudziana" jest siła, więc należy jej unikać. Wielu przeciwników zlekceważyło jednak ten atut byłego pięciokrotnego mistrza świata strongman i w konsekwencji budzili się na deskach. Mamed Chalidow szczerze o Arturze Szpilce. Ależ go podsumował Warto wspomnieć o najcięższej dotychczas walce w KSW - starciu Pudzianowski - "Bombardier". Pierwszy raz podczas KSW 59 zestawienie okazało się wielką klapą, gdyż na kilka godzin przed galą Senegalczyk dostał ataku wyrostka robaczkowego i wylądował w szpitalu. Na zastępstwo w ostatniej chwili wszedł wówczas Nikola Milanović. Ousmane Dia wyszedł do klatki pięć gal później, ale nie zagościł w niej na długo. Padł jak rażony piorunem już w pierwszej wymianie bokserskiej, a 18-sekundowy nokaut "Pudzilli" jest do dzisiaj jego najszybszym skończeniem. "Pudzian" i jego zabójczy cios Nie dużo dłużej, bo tylko dziewięć sekund wytrzymał z Pudzianowskim w klatce członek legendarnej rodziny Gracie, Rolles. Siedem lat temu na gali KSW 31 w Gdańsku niesiony zwycięstwem nad Pawłem Nastulą "Pudzian" stawał przed kolejnym wyzwaniem. Tym razem mocno mógł się obawiać parterowych umiejętności Brazylijczyka, więc sprawę postanowił załatwić w stójce. Wystarczył jeden cios, zawodnik z Kraju Kawy padł na matę, a sędzia Tomasz Bronder przerwał pojedynek. Przed walką z Arturem Szpilką Pudzianowski jest liderem w klasyfikacji liczby nokautów w organizacji KSW. Tuż za jego plecami jest Michał Materla, który również miał okazję się przekonać o potężnej sile ciosu 46-latka. Niemalże równy rok temu zestawiono ze sobą dwóch weteranów polskiej organizacji. Mało kto wówczas wierzył w "Pudziana", nawet trenujący w jednym klubie zawodnicy otwarcie wypowiadali się, że więcej argumentów na zwycięstwo ma Materla. Były strongman jak cichy lis nic sobie z tego nie robił i wyszedł do walki skupiony. Starcie od początku było bardzo elektryzujące, "Pudzian" wywierał dużą presję, a nokaut czuć było w powietrzu. W końcu ustawił sobie "Cipao" mocnym ciosem na gardę po czym wypalił piekielnym podbródkowym. Materla w ciągu sekundy padł, jakby odłączyło mu prąd. Wspomniany nokaut był nominacją do niespodzianki roku światowego MMA 2022 r. Teraz Pudzianowskiego czeka starcie z dużo mniej doświadczonym w MMA Arturem Szpilką, który jest przyjacielem Michała Materli i stąd też geneza pojedynku. Mijający się na macie z "Pudzianem" Szpila dogryzał zawodnikowi z Białej-Rawskiej, że nie ma szans z jego kolegą. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Od tamtego czasu panowie często wymieniają się "uprzejmościami" w internecie.