Kołecki zdecydował się na rozstanie z KSW. Swoją decyzję argumentował brakiem porozumienia z włodarzami w sprawie kolejnej walki. - Umówiliśmy się z władzami federacji KSW, że stoczę w tym roku jeszcze jeden pojedynek za normalną stawkę, ale nie było mowy o starciu o pas z kimś takim, jak niepokonany od pięciu lat w wadze półciężkiej Tomasz Narkun. A taką właśnie dostałem ofertę. I ją odrzuciłem. Nigdy wcześniej tego nie zrobiłem, ale w tym wypadku oczekiwałem więcej czasu na przygotowania niż tylko niespełna osiem tygodni. A tylko tyle mi zaproponowano, choć ja byłem po dwumiesięcznym roztrenowaniu. Nie chciałbym takiej walki jedynie "zaliczyć", a dać sobie szansę na zwycięstwo. Do tego jednak trzeba przygotować odpowiednią formę - powiedział w rozmowie z Kamilem Wolnickim z "Przeglądu Sportowego". Szymon Kołecki jednak pozostanie w KSW? Za pośrednictwem mediów społecznościowych sytuację skomentował współwłaściciel KSW Maciej Kawulski. "Dziękujemy Szymonowi za wszystkie walki, które dla nas stoczył. Był zawsze gwarantem profesjonalismu i dużych emocji. W uznaniu za dotychczasowe osiągnięcia, zaproponowaliśmy Szymonowi walkę mistrzowską z Tomaszem Narkunem oraz stosowną do takiego starcia gażę. Szymon odrzucił tego przeciwnika i miał do tego prawo. Niestety, ze względu na duże kwoty, które Kołecki otrzymuje za każdy pojedynek, nie miało dla KSW sensu zestawiać go w żadnym pojedynku, który nie będzie miał dużej wartości sportowej i marketingowej. Na ten moment jedyną taką walką było ewentualne starcie z panującym mistrzem. Życzymy samych sukcesów w dalszej karierze i dziękujemy za każdą minutę spędzoną w klatce KSW" - napisał.Być może Kołecki zmieni jednak zdanie i pozostanie w federacji, bowiem Kawulski zaproponował mu ciekawe rozwiązanie. "Szymon, jeśli rzeczywiście problemem było to, że daliśmy Ci za mało czasu na przygotowanie, powiedz ile go potrzebujesz. Proponujemy Ci tę walkę w dowolnym terminie" - napisał. Czytaj całość na Polsatsport.pl!