Wczoraj, polskie media obiegła informacja o śmierci Mateusza Murańskiego. To zdarzenie wstrząsnęło całym środowiskiem sportów walki. Do sprawy odniósł się też Artur Szpilka. Były pięściarz, a obecnie zawodnik KSW, przeanalizował powody, które mogły doprowadzić do śmierci 29-latka. - W internecie to wszystko działa inaczej, ludzie szybko reagują, wylewają swoje frustracje i nie biorą często nawet pod uwagę, że piszą czy mówią o prawdziwych ludziach. Tak podejrzewam, to tylko moje zdanie. A po drugiej stronie jest żywy człowiek - stwierdził Szpilka. Szpilka opowiedział o świecie freak fightów. Przyznał, że miał styczność z narkotykami! Zdobył się też na wyznanie, że podczas kariery bokserskiej, nie stronił od używek. W jego życiu także pojawiały się narkotyki. - Chciałem zarabiać, ale za poważne rzeczy. I zawsze była z tym związana presja. Nie wstydzę się powiedzieć, że czasem z oczu płynęły łzy albo spędzałem czas z narkotykami w nosie. Od czterech lat jestem wolny od jakichkolwiek nałogów i żyję jak szczęśliwy człowiek. Mam nadzieję, że nigdy do żadnego nie wrócę - przyznał. Szpilka zna też świat freak fightów, w których występował Murański. Na gali High League 4, "Szpila" szybko pokonał Denisa Załęckiego, który musiał przerwać walkę, z powodu kontuzji. Były pięściarz nie ma najlepszego zdania o środowisku freak fightów. Podkreśla, że podejście federacji i kibiców musi się zmienić. - Nie chcę być hipokrytą, bo przecież wystąpiłem we freakowej federacji. Mam tylko nadzieję, że ludzie się opamiętają. Niedawno odszedł Dawid Ozdoba, teraz Murański... Nie można iść tą drogą, po prostu nie można - powiedział "Szpila.