Szpilka wraca obecnie do pełni sprawności, przechodząc rehabilitacje po przeprowadzonej w listopadzie ubiegłego roku operacji pleców, w obrębie kręgosłupa. Z tego powodu została skasowana walka, która zapowiadała się bardzo emocjonująco, z Arkadiuszem Wrzoskiem. Dziś sam "Szpila" może pomyśleć, że nie ma tego złego... Trwa bowiem dopinanie pojedynku, który zapewne będzie cieszył się rekordowym zainteresowaniem, a zawodnikom pozwoli zarobić krocie. Mowa o starciu Szpilka - Pudzianowski w klatce KSW, czyli próbie sił i umiejętności do niedawna najpopularniejszego pięściarza z najbardziej rozpoznawalnym, ale już mocno wiekowym zawodnikiem polskiej sceny MMA. Artur Szpilka o walce z Mariuszem Pudzianowskim. "Motor napędowy" - Przede mną jeszcze miesiąc na pełny powrót do zdrowia, teraz najważniejsza jest rehabilitacja, a około dwa tygodnie temu zacząłem normalniej biegać, z czego bardzo się cieszę. Natomiast perspektywa pojedynku z Mariuszem oczywiście mocno mnie nakręca. Już jestem nakręcony. A na koniec mogę tylko powiedzieć: "Maaaaaariuuuusz" - śpiewająco przeciągnął były pretendent to tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej. CZYTAJ TAKŻE: Pudzianowski zniesmaczony zachowaniem niektórych kibiców. "A pies cię gryzł!" Pojedynek Szpilki z Pudzianowskim, po wcześniejszych starciach byłego najsilniejszego człowieka globu z Michałem Materlą i Mamedem Chalidowem dowodzi, że doszło do sytuacji, która jeszcze dobrych kilka lat temu wydawała się niemożliwa. Tymczasem "Pudzian", który zdaniem wielu miał być tylko ciekawym i popularnym "zjawiskiem" w klatce, krok po kroku szedł do przodu. W tym samym czasie wymienieni sportowcy przeszli "piki" swoich karier i tylko dlatego takie walki mogą dochodzić do skutku. - Po piku bokserskim jestem na pewno, ale co stanie się ze mną w MMA, to się dopiero okaże - ripostuje Szpilka. - Pamiętaj, że w tym roku będę miał dopiero 34 lata, czyli dokładnie tyle, ile miał Mariusz, gdy wchodził do tego sportu. Nie chcę już niczego hucznie zapowiadać, byleby było zdrowie, a resztę już sami zobaczymy w klatce. Szpilka zatem nie tylko dał do zrozumienia, ale po chwili powiedział wprost, że jeśli dopisze zdrowie i będzie widział, że robi postępy, to widzi przed sobą w nowym sporcie możliwość zapisania większego rozdziału. - Oczywiście, że tak. A Mariusz niewątpliwie jest dla mnie mega wyzwaniem w MMA, walka z nim może okazać się motorem napędowym. Tutaj łatwo o analogię do wydarzeń z 2014 roku, gdy podczas gali w Krakowie Artur Szpilka wszedł na nowy poziom w karierze bokserskiej, pokonując po bardzo dobrej walce Tomasza Adamka. W tej chwili, w MMA, może zająć miejsce "Pudziana", przejmując jego gigantyczną popularność. - Obaj jesteśmy bardzo rozpoznawalni, ja i Tomek, który był zasłużonym zawodnikiem. Tak samo jest w MMA, ja i Mariusz jesteśmy bardzo rozpoznawalni, ta walka da dużo emocji, z tym że Mariusz jest bardziej zasłużonym zawodnikiem w MMA - skomentował Szpilka. CZYTAJ TAKŻE: Adam Kownacki zmienia zdanie. "Mogłem wziąć walkę z Anthonym Joshuą" Na koniec Szpilka bardzo krótko skomentował porażkę Krzysztofa Głowackiego z Richardem Riakporhem na gali w Manchesterze. Sportowiec od razu zastrzegł, że na więcej spostrzeżeń pozwoli sobie dopiero po obejrzeniu powtórki z tego pojedynku. W tym samym czasie przebywał bowiem na gali KSW, gdzie zwycięską walkę odniósł jego przyjaciel, Michał Materla. - Ogólnie szkoda mi Krzyśka, jako sportowca. Wiadomo, że jest to jedna z jego ostatnich walk i mam nadzieję, że jakoś to wszystko poukłada sobie w głowie i podejmie odpowiednią decyzję - krótko ocenił Szpilka.