Mariusz Pudzianowski przez wiele lat spełniał się w roli strongmana biorąc udział w zawodach siłaczy. W 2009 roku utytułowany sportowiec zapragnął jednak zmian, twierdząc, że "osiągnął już wszystko jako strongman" i zadebiutował w mieszanych sztukach walki. Pierwszy oficjalny pojedynek "Pudzian" zaliczył na gali KSW 12 na warszawskim Torwarze. Wówczas zmierzył się z Marcinem Najmanem i odnotował swój pierwszy triumf. Po ciosach pięściami jego oponent powiem poddał się. Kamila Stocha zapytano o ewentualny debiut we freak fightach. Krótka odpowiedź skoczka W kolejnych latach Mariusz Pudzianowski występował głównie jako zawodnik organizacji KSW. Na ten moment 46-letni sportowiec z Białej Rawskiej może pochwalić się imponującym bilansem. Stoczył on już bowiem 27 pojedynków, a smaku porażki "Pudzian" zaznał jedynie 9 razy. Warto jednak zaznaczyć, że dwie ostatnie walki byłego strongmana nie zakończyły się dla niego pomyślnie. Najpierw podczas gali XTB KSW 77 przegrał on z Mamedem Chalidowem, następnie podczas gali XTB KSW 83: Colosseum 2 został pokonany przez Artura Szpilkę. Tomasz Adamek zawalczy we freak fightach? Jego słowa dają do myślenia Po ostatniej porażce Pudzianowskiego w mediach pojawiły się komentarze mówiące o tym, że to najwyższy czas dla gwiazdora KSW, aby pomyśleć o zakończeniu kariery i przejściu na sportową emeryturę. Tematu powrotu do rywalizacji nie poruszał także po walce z Arturem Szpilką sam Mariusz Pudzianowski. Teraz utytułowany sportowiec przerwał milczenie i zdobył się na szczere wyznanie. Jak się okazuje, 46-latek nie zamierza jeszcze kończyć swojej przygody ze sportami walki. Na przeszkodzie do kontynuowania kariery stoją jednak... kłopoty ze zdrowiem. Jak wynika ze słów Mariusza Pudzianowskiego z opublikowanej w czwartek relacji na Insta Stories, zawodnik MMA chciałby wrócić do oktagonu, jednak na ten moment mierzy się on z poważnymi kłopotami zdrowotnymi, przez które nie może trenować. Od dłuższego czasu regularnie spotyka się on bowiem z rehabilitantem, który pomaga mu z kolanem. Bomba wybuchła. Piotr Lisek wchodzi do klatki. Dłuższy kontrakt mistrza