Sławomir Peszko nie raz zaskakiwał nas na boisku, a także poza nim. Piłkarz Wieczystej Kraków znany jest z rozrywkowego charakteru, ale także waleczności. Jak się okazuje, to połączenie chcieli wykorzystać szefowie federacje Fame MMA, którzy zaprosili byłego reprezentanta Polski do... klatki. A więc czy już wkrótce "Peszkin" zamieni piłkarskie buty na rękawice? - Na początku, gdy pojawiły się pierwsze rozmowy, to... napaliłem się. Pomyślałem, że to nie jest zły pomysł. Wziąłbym sobie sportowca, a nie influencera czy celebrytę i zmierzyłbym się z kimś związanym ze sportem - przyznał zawodnik w najnowszej rozmowie na kanale "Po Gwizdku". Szczery Peszko. "Napaliłem się" Peszko to jeden z najpopularniejszych polskich piłkarzy. Chociaż skrzydłowy Wieczystej od kilku lat nie gra na najwyższym poziomie piłkarskim, wciąż cieszy się sympatią kibiców. Niedawno wydał bestsellerową autobiografię pod tytułem "Peszkografia", wyprodukował także wódkę pod swoim nazwiskiem. Nie ma się więc co dziwić, że do 37-latka zadzwonili włodarze federacji Fame MMA, którzy sondowali możliwość podpisania z nim lukratywnego kontraktu. Teraz Peszko potwierdził to rozmowie z kanałem "Po Gwizdku". - To na razie jest odległa, odległa, bardzo odległa przyszłość. Chociaż początku, jak pojawiły się pierwsze rozmowy, to... napaliłem się. Pomyślałem, że to nie jest zły pomysł. Wziąłbym sobie sportowca, a nie influencera czy celebrytę i zmierzyłbym się z kimś związanym ze sportem. Ja jako piłkarz, i ktoś z innej dyscypliny - powiedział piłkarz. Czy Peszko trafi do MMA? Czy propozycja, jaką otrzymał były reprezentant Polski, skusi go do porzucenia boiska? W mediach pojawiły się już nawet nazwisko potencjalnego rywala "Peszkina": triatlonisty Roberta Karasia. A więc czy to możliwe, że już niedługo Peszko stoczy swoją pierwszą walkę? - Póki co walczę o powrót do zdrowia, wracam po kontuzji. Poza tym do końca sezonu wiąże mnie kontrakt z Wieczystą, a być może przedłużę go jeszcze o rok. Poza tym nie po to robiłem licencję trenerską UEFA A, żeby iść w całkiem inny świat - powiedział i dodał: "A więc żeby się to wydarzyło, musiałbym nie mieć zajęcia: nie wrócić do grania, nie przedłużyć kontraktu, nie zostać trenerem. Jeśli tak by się stało, to wtedy może wezmę [walki] pod uwagę". Całą rozmowę ze Sławomirem Peszko zobacz na kanale "Po Gwizdku". Sebastian Staszewski, Interia Sport