Ten pojedynek pierwotnie miał odbyć się w marcu na gali Clout MMA 4, ale dosłownie kilka dni przed wydarzeniem popularna "Goha" została aresztowana i przewieziona do aresztu. Koniec końców opuściła mury i w sierpniu zawalczyła na PRIME MMA 9 z "Mamą Mopsa". Wygrała ten pojedynek przez decyzję sędziów i ma teraz na koncie bilans 2-0. Marianna Schreiber zadebiutowała we freak fightach w grudniu ubiegłego roku i od razu rozprawiła się z Moniką Laskowską. Kolejny jej bój na Clout MMA 5 zakończył się bardzo niespodziewanie, a kibice od razu wygwizdali byłą żonę polityka PiS. Aktywistka mierzyła się z Weroniką Jaroniewską i nagle... przestała walczyć i zasygnalizowała poddanie się. Polka znowu dominuje. Pas mistrzyni świata zbliża się wielkimi krokami Teraz walka Schreiber vs Zwierzyńska odbywała się na zasadach kickboxingu w małych rękawicach. Panie ruszyły bez podania ręki, po chwili zaczynały "latać" pierwsze ciosy. Bardzo trudno było dopatrzeć się tutaj jakiejkolwiek poprawnej techniki. Częściej atakowała jednak Schreiber. W pewnym momencie czysto trafiła "Gohę", a ta upadła przy siatce. Aktywistka nielegalnie zaczęła dobijać i kopnęła raz przeciwniczkę, co mocno zdenerwowało narożnik Zwierzyńskiej. Syn zawodniczki wychylił się znad klatki i rzucił z impetem w Mariannę Schreiber butelką wody w głowę. Sędziowie od razu przerwali walkę i ogłosili dyskwalifikację "Gohy". Pod oktagonem wywiązała się mała awantura, ale ochrona szybko zainterweniowała. To nie był koniec show, szokujące okazały się słowa po walce z obu stron. - Czułam jakbym uderzała własną matkę. Bardzo mi jej szkoda, bardzo ciężko było mi się przełamać - powiedziała łamiącym się głosem Schreiber. - Muszę zrobić tomograf, bo nie słyszę na lewe ucho - dodała, komentując moment uderzenia butelką w głowę. - Szkoda, że tak się skończyło. Gdyby nie ta butelka, wygrałabym. Ja czuję się zwycięska - odpowiedziała z kolei "Goha".