Sceny po walce Błachowicza. To nie zdarza się często, Polak już to przeżywał
Jan Błachowicz nie zawiódł polskich kibiców w nocy z soboty na niedzielę w Las Vegas. Cieszynianin stoczył emocjonujący pojedynek w Bogdanem Guskovem, w którym kilkakrotnie pachniało nokautem. W drugiej rundzie bliski przedwczesnego zakończenia walki był Uzbek. Kolejna odsłona okazała się jednak popisem Polaka. Mniej doświadczonego fightera uratowała chyba tylko syrena. Po wszystkim doszło do nieczęsto spotykanych scen w MMA. Szczegóły przedstawiamy poniżej.

Za Polakami naprawdę udana gala UFC w Las Vegas, choć nadwiślańscy sympatycy sportów walki po cichu liczyli na dwa zwycięstwa swoich rodaków. O ile w spektakularnym stylu u amerykańskiego giganta zadebiutował Iwo Baraniewski, o tyle zdecydowanie więcej problemów miał Jan Błachowicz. "Cieszyński Książę" po wyrównanej pierwszej rundzie, w kolejnej musiał ratować się przed nokautem. Na szczęście 42-latek zrewanżował się przeciwnikowi kilka minut później. Wówczas on sam był blisko przedwczesnego zakończenia konfrontacji. Młodszy ze sportowców znalazł się na deskach, lecz wtedy zabrzmiał sygnał kończący starcie.
Presja spadła więc na sędziów, którzy mieli twardy orzech do zgryzienia. I ostatecznie doprowadzili oni do nietypowych w MMA scen. Ogłoszono większościowy remis. Dwóch arbitrów tak właśnie widziało polsko-uzbecką konfrontację. Jeden natomiast postawił na triumf cieszynianina. Coś takiego nie zdarza się często, w większości walk zazwyczaj wyłaniany jest triumfator. Dla Jana Błachowicza była to dopiero druga taka sytuacja w karierze. Urodzony w Rosji fighter natomiast spotkał się z czymś takim po raz pierwszy.
Drugi remis w karierze Jana Błachowicza. Polak i tak skradł serca kibiców
Pomimo braku zwycięstwa, nasz rodak powinien mieć powody do radości. Fani oraz eksperci w mediach społecznościowych docenili jego powrót w trzeciej rundzie. Ponadto zakończyła się seria porażek cieszynianina. "Ten facet po prostu się nie poddaje, dalej walczy świetnie i nie ustępuje młodszym. 42 lata i wciąż w pierwszej piątce trudnej kategorii. Przeżył i wrócił!" - napisał choćby w serwisie X Igor Ribeiro, brazylijski dziennikarz zajmujący się MMA. "Tak blisko, a tak daleko... Janek pokazał charakter, serce, determinację. Wielkie brawa! Było o włos. Szacunek" - dodał Bartłomiej Stachura z portalu "lowking.pl".
Kibicom z Polski pozostaje teraz wyczekiwanie na kolejne komunikaty dotyczące przyszłości byłego mistrza UFC w kategorii półciężkiej. Kolejne pojedynki na dużych galach raczej wydają się kwestią czasu.












