Pierwotnym rywalem Alberta Odzimkowskiego na gali w Radomiu miał być Nemanja Nikolić, ten jednak na kilkanaście dni przed wydarzeniem musiał się wycofać z pojedynku, gdyż doznał problemów zdrowotnych. W miejsce Serba wskoczył posiadacz czarnego pasa w brazylijskim jiu-jitsu Jorge Luiz Bueno. Od początku wiadome było jedno, że Odzimkowski na radomską halę przyprowadzi setki kibiców. I tak też było. Na prezentacji, przy wejściu do klatki oraz przez cały okres trwania starcia zgromadzeni na trybunach fani głośno skanowali na cześć ich reprezentanta. Zawodnik, a jednocześnie ekspert i komentator MMA w KSW nie ma najlepszych statystyk, przed bojem z Bueno "Radomski bijok" miał jedno zwycięstwo i cztery porażki, więc teraz chciał pokazać własnym kibicom, na co go stać. Już przy wejściu do klatki widać było głębokie skupienie na twarzy Odzimkowskiego. KSW 88: brutalne nokauty na gali w Radomiu Starcie zaczął bardzo zachowawczo, lecz kilkoma ciosami pokazał rywalowi, że to będzie trudny bój. Przez całą rundę kontrolował wydarzenia w środku klatki. Po jednym z ciosów oponent znalazł się na macie, a radomianin z góry zaczął go obijać. "Złoty" w drugiej odsłonie podkręcił tempo, choć Brazylijczyk też miał swój moment. Na niewiele to się jednak zdało, bowiem przy jednej z wymian weteran polskiej sceny MMA trafił mocnym sierpowym i błyskawicznie "uśpił" reprezentanta Kraju Kawy. Kolejnym wspaniałym nokautem na KSW 88 popisał się Marcin Wójcik, który potężnym podbródkowym posłał "Frankensteina" na matę. Sędzia nie ryzykował i błyskawicznie przerwał bój. "Gigant" tym samym zaliczył udany powrót do największej organizacji MMA w Europie. Zdecydowanie do udanych swój występ będzie mógł także dodać Piotr Kuberski. "Kuber" już w pierwszej rundzie mógł znokautować Bartosza Leśko, ale trafił go... sekundę po gongu. Słaniający się na nogach przeciwnik z trudem doszedł do narożnika, ale ostatecznie wyszedł do kolejnej rundy. Tam nastąpił jednak jego koniec, bowiem Kuberski trafił go kombinacją ciosów, a ten bezwładnie uderzył o matę, ponosząc tym samym kolejną porażkę w szeregach KSW. Adam Lewicki, Radom