Adam Lewicki, Interia Sport: Można powiedzieć, że walczysz u siebie, bo właśnie tutaj, w Miami, od dłuższego czasu szlifujesz umiejętności. Mateusz Gamrot, zawodnik UFC: Do American Top Team przylatuję od siedmiu lat. Nie da się ukryć, że bardzo lubię to miejsce. Tym razem na szczęście wszelkie problemy związane z aklimatyzacją przed walką lub z podróżą mnie nie dotyczyły. Wszystko przebiegło idealnie. Waga również schodzi idealnie. Wszystko współgra, tak jak powinno. Czy po wspomnianych siedmiu latach, kiedy regularnie przylatujesz do Miami, występują jeszcze jakiekolwiek problemy z aklimatyzacją? "Jetlag" jest zawsze, bo to wynika ze zmiany strefy czasowej. Jednakże towarzyszy on jedynie przez maksymalnie dwa tygodnie. Aktualnie na Florydzie jestem od ośmiu tygodni, więc te sprawy już są daleko za mną. Miami to mój drugi dom. Ludzie dookoła odbierają mnie tutaj naprawdę dobrze. Dodatkowo przyleciało do mnie z Polski całe wsparcie: Borys Mańkowski, Łukasz Rajewski, jest też Asia Jędrzejczyk. Zostało mi tylko ściąć ostatnie kilogramy, a później już tylko wejście do klatki. Telewizja Polsat przedłużyła swoje partnerstwo z UFC Trener Mike Brown w wywiadzie z Patrykiem Prokulskim powiedział, że kiedy patrzył na twoje sparingi z Dustinem Poirierem, to nieraz obgryzał paznokcie. Rzeczywiście było aż tak mocno? Ja na treningu wyznaję prostą zasadę, jeżeli mam pomóc swojemu sparingpartnerowi, to nie mogę go oszukiwać i robić z nim luźno. Ja i Dustin dawaliśmy z siebie sto procent. Moja twarz często po sparingach była mocno pokiereszowana. Często nasze walki sparingowe balansowały na krawędzi urazu lub większej kontuzji. Na szczęście obóz przebiegł fenomenalnie. Moja pewność siebie bardzo wzrosła. Zatem bardzo dobrze się złożyło, że obaj mogliście się przygotowywać do swoich walk w tym samym czasie. Dla mnie był to duży zaszczyt. Dustin ma bardzo dobry odbiór w internecie i dzięki temu zdobyłem też wielu nowych fanów. Pamiętajmy jednak, że nie był moim jedynym sparingpartnerem. Walczyłem z wieloma mocnymi zapaśnikami i parterowcami. Jak zapatrujesz się na walkę z byłym czempionem UFC Rafaelem Dos Anjosem? Obecnie jestem szósty w rankingu UFC. Teraz na pewno wygram i po tej walce od zdobycia pasa mogą dzielić mnie jedna, maksymalnie dwie walki. Jesteśmy bardzo blisko naszego celu, czyli mistrzostwa. Bliskość pasa podkreśla fakt, że byłeś zawodnikiem rezerwowym przy starciu o tytuł Islama Machaczewa i Charlesa Oliveiry. Wówczas również musiałeś osiągnąć limit wagowy. Czy to jakkolwiek wpłynęło na twój organizm? Sześć kilogramów jest już za mną, zostało ostatnie pięć. Tym razem zbijałem z większej "masy", ale przy tym na "cięcie" miałem dużo czasu. Jestem profesjonalistą i wiem, że to jest element tego sportu, traktuję to jako część pracy. Jest to naturalny czynnik, do którego trzeba przywyknąć i zaakceptować. Krótkie pytanie, czego możemy spodziewać się w sobotę? To będzie przekrojowa walka, porównałbym ją do mojego starcia z Armanem Tsarukyanem, gdzie działo się bardzo dużo. Dos Anjos jest kompletnym i niebezpiecznym przeciwnikiem. Jest dobry dosłownie w każdej płaszczyźnie. Domyślam się, że to on będzie chciał mnie atakować, a ja muszę mieć przygotowany arsenał kontrataków. Polski gwiazdor robi furorę w Miami. Mateusz Gamrot zapowiada fajerwerki Słyniesz ze znakomitej kondycji. Uwielbiasz też walki pięciorundowe, teraz jednak mamy trzy rundy. Czy możemy spodziewać się podkręconego tempa? To prawda, 25-minutowa walka jest moją ulubioną formą. Teraz mamy tylko 15 minut i będę chciał od samego początku narzucić dużą intensywność. Mój rywal też słynie z dobrej kondycji. Zapowiada się, że będziemy się "naparzać" przez trzy rundy. Trudno będzie go skończyć przed czasem. Bił się niemal z każdą legendą tej wagi i każdemu stawiał opór. Ja mam jednak przygotowane wiele technik kończących, więc jak tylko będzie możliwość, to dokonam tego. Gala UFC 299 zapowiada się pasjonująco. W jaki sposób zaprosiłbyś kibiców do śledzenia wydarzenia? Dostaję mnóstwo wspierających i motywujących wiadomości prywatnych, więc domyślam się, że ochoczo nie trzeba zapraszać. Oczywiście zapraszam do oglądania. Karta walk jest skonstruowana idealnie, zapowiada się wielkie show. Nie zapominajmy o drugim polskim akcencie, czyli Michale Oleksiejczuku, trzymam za niego kciuki. Będą fajerwerki! Kibice, wstańcie, oglądajcie i wysyłajcie energię. Pokażmy Polską siłę nie tylko w klatce, ale i przed telewizorami. Z Miami, Adam Lewicki - Interia Sport Cały wywiad dostępny również w formie wideo: