Po lipcowych zmaganiach w ramach Fame Friday Arena polscy fani freak fightów musieli czekać nieco ponad dwa miesiące na kolejną edycję tej imprezy - gdy jednak do niej doszło, od razu pojawiły się wielkie emocje. Nawet i przed pierwszą walką! Jeszcze zanim którykolwiek z wojowników wszedł na dobre do oktagonu, zjawił się w nim... Tomasz Adamek. Słynny bokser potwierdził oficjalnie, że podpisuje kontrakt z federacją Fame MMA i w 2024 roku wystąpi w dwóch potyczkach. Potem przyszedł czas na właściwe widowisko - w ramach karty wstępnej odbyły się dwie walki i wygrywali w nich kolejno Roger Salla (triumf nad Andrzejem "Endim" Czyszem) oraz Karol "Karolek" Dąbrowski (pokonał on Łukasza "Mandzia" Samonia). Potem przyszedł czas na starcie ze wszech miar wyjątkowe... Piotr Lisek zwrócił się do kibiców przed debiutem w MMA. Fala komentarzy Fame Friday Arena 2. Piotr Lisek nie dał szans rywalowi. "Daro Lew" pokonany w pierwszej rundzie Kartę główną zainaugurowała bowiem potyczka Dariusza Kaźmierczuka, znanego jako "Daro Lew" z Piotrem Liskiem, dotychczas oddanym lekkoatletyce, a konkretnie skokowi o tyczce. Dla Liska był to bez wątpienia dosyć egzotyczny debiut, który dodatkowo mocno elektryzował publikę. 31-latek nie dał przy tym szans Kaźmierczukowi, już od pierwszych sekund wyprowadzając agresywne ataki. Ostatecznie położył on oponenta i po krótkiej próbie duszenia przeszedł do bezlitosnego okładania "Dara Lwa". Interweniował sędzia i... to był finisz, techniczny nokaut! Joanna Jędrzejczyk chce wejść w świat freak fightów? "Nie ukrywam, że..." Piotr Lisek to multimedalista mistrzostw Europy i świata Lisek to (jako tyczkarz) wielokrotny medalista mistrzostw świata, halowych mistrzostw świata oraz halowych mistrzostw Europy. W przypadku HME może się on poszczycić m.in. złotem zdobytym w Belgradzie w 2017 roku. Dariusz "Daro Lew" Kaźmierczuk już od dekady występował w walkach MMA - pojawił się m.in. na Fame Friday Arena 1, przegrywając wówczas z byłym piłkarzem Piotrem Świerczewskim.