- Myślę, że Joanna sama sobie dopierd..., przez nieustanny brak akceptacji dla faktu przegranej. Dlatego przegrała z Walentiną (Szewczenko, jeszcze w muay thai) trzykrotnie. Przegrała z nią za pierwszym razem, została okradziona z wyniku. Przegrała drugi raz, została okradziona. Przegrała po raz trzeci. Nokaut z rąk Rose, to nie była jej wina. Przegrała decyzją, to nie była jej wina - powiedział Barry w rozmowie z mmafighting.com. - Chce mierzyć się z Rose ponownie. Nie będzie w stanie tego dokonać. Po wszystkim wciąż Rose będzie górą. Z przegranej można wyciągnąć wnioski i być lepszym. Jeżeli nie, to jak chcesz być lepszym? To nie jej wina, że coś poszło nie tak. To zawsze wina wszystkich na około, ale nigdy jej - dodał. - Szczerze, Joanna, jako jedna z najlepszych zawodniczek wszech czasów, gdyby tylko wzięła odpowiedzialność za swoje czyny, o ile mogłaby być lepsza? Ona dominowała przez tak długi czas i uważam, że nie poczyniła żadnych zmian. Ona wciąż jest tą samą zawodniczką. Jedyne co polepszyła to forma fizyczna. Cały czas jest tą samą fighterką. Ona jest jak Fiodor (Jemieljanienko - przyp. red.). Wyszedł i łapał wszystkich na to samo, aż w końcu go rozpracowali, bo on nie jest ani trochę lepszy. Został dokładnie w tym miejscu, w którym był, aż go wyczuli. Joanna też nie jest lepsza, jedynie fizycznie - mówił Barry. - Wiemy, że Rose jest lepsza. Pokonała ją dwukrotnie. Nie ma żadnej dyskusji. Gdyby było inaczej, to teraz Joanna byłaby mistrzynią. Ale nie jest. Rose jest lepsza. Znokautowała ją, a później pobiła ją na przestrzeni pięciu rund. Rose chce walczyć z tym, kto jest najlepszy. Czy bawi ją idea by mierzyć się z Joanną raz jeszcze? Pewnie, jeżeli tak się akurat potoczy - zakończył.