Partner merytoryczny: Eleven Sports

Odszedł z UFC, a teraz takie wieści. 34-latek szykuje się debiut w Fame MMA

Makhmud Muradov przez ostatnie lata zachwycał jako zawodnik Ultimate Fighting Championship, jednak na początku tego roku zakończył współpracę z federacją. Jak się okazuje, uzbecki gwiazdor szykuje się teraz na kolejne wielkie wyzwanie. Jak ujawnił w rozmowie z portalem Blesk.cz, zamierza teraz spróbować swoich sił we freak fightach. Debiutancki występ zaliczy podczas listopadowej gali Fame MMA.

Makhmed Muradov zadebiutuje w Fame MMA
Makhmed Muradov zadebiutuje w Fame MMA/Instagram/makhmud_muradov/materiał zewnętrzny

Gale typu freak fight show z roku na rok cieszą się coraz większą popularnością. Mowa tu nie tylko o fanach sportów walki, którzy chętnie oglądają pojedynku celebrytów w oktagonie. Na debiut we freak fightach bowiem coraz częściej decydują się bowiem zawodowi sportowcy. W ostatnich miesiącach w klatce oglądać mogliśmy m.in. piłkarza Jakuba Rzeźniczaka, tyczkarza Piotra Liska oraz byłego już siatkarza Zbigniewa Bartmana. Teraz do tego grona dołączy Makhmud Muradov. Co ciekawe, uzbecki gwiazdor przez ostatnie lata był zawodnikiem jednej z najlepszych federacji MMA na świecie. Mowa oczywiście o Ultimate Fighting Championship. 

Piotr Lisek wygrywa w debiucie. FAME Friday Arena 2. WIDEO/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Makhmud Muradov zachwycał w UFC. Teraz szykuje się na walkę w Fame MMA

Makhmud Muradov współpracę z UFC nawiązał w 2019 roku, a pierwszy występ jako zawodnik tej federacji zaliczył we wrześniu podczas gali UFC on ESPN+ 18: Hermansson vs Cannonier. Wówczas jednogłośną decyzją sędziów pokonał Włocha Alessio Di Chirico. Ostatniej gali UFC w karierze 34-latek z pewnością nie wspomina jednak najlepiej. W lutym tego roku w Las Vegas miał stanąć do walki z Aliaschabem Chizriewem, jednak po 11 sekundach walki Rosjanin trafił rywala palcem w oko, uniemożliwiając mu tym samym kontynuowanie walki. Sędziowie nie byli w stanie wskazać zwycięzcy pojedynku, dlatego też w bilansie obu panów pojedynek ten widnieje w kategorii walk nieodbytych. 

21 września 34-latek wrócił do klatki - wystąpił na gali organizowanej przez czesko-słowacką organizację Oktagon MMA, podczas której pokonał Scotta Askhama. Teraz w rozmowie z czeskimi mediami gwiazdor ujawnił, że w tym roku czeka go jeszcze jedna walka. I to w naszym kraju. Uzbecki zawodnik zadebiutuje bowiem we freak fightach podczas listopadowej gali Fame MMA. Nie zdradził jednak, kto będzie jego przeciwnikiem. 

"Nie będę brał udziału w trashtalku, tylko sportowa walka, która nie będzie liczona do mojego zawodowego rekordu. To będzie jedna z największych wypłat. Dostanę kilka milionów koron, to jedna z największych wypłat na scenie. (...) Podpisałem kontrakt z FAME, zanim sfinalizowaliśmy umowę z OKTAGONEM. Priorytetem są wyzwania sportowe, a nie muszę jakoś bardzo zrzucać wagi przed walką. Dostanę miliony za trzy rundy. Tylko głupiec by tego nie przyjął. Lata temu przyjechałem do Czech walczyć za sto euro" - zdradził w rozmowie z portalem blesk.cz.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem