Organizacja Clout MMA wpadła na szalony pomysł i postanowiła zorganizować oficjalną walkę... w samochodzie. Pierwotnie miał być to jeden bój, a bohaterem starcia miał być znany z viralu "piwko nie można" taksówkarz. Rywala "Pana piwko" wybrali widzowie i padło na streamera "Kosaheere". Ostatecznie taksówkarz wypadł z pojedynku z powodów zdrowotnych, a federacja w zamian stworzyła turniej walk w specjalnie przygotowanym samochodzie. Błyskawiczna walka Rzeźniczaka. 24 sekundy i brutalny nokaut W pierwszym półfinale Michał "Zwykły Chłopak" Skudlarek pokonał Stanisława "Fistaszka" Tkracza. Walka trwała bardzo krótko, pierwszy z wymienionych szybko przejął inicjatywę, rzucił rywala na tylne siedzenia i zasypał mocnymi ciosami. W drugim półfinale natomiast Bartłomiej "Komar" Wójcik rozprawił się z Nikodemem "Kosaheere" Kosińskim. Walka trwała nieco dłużej niż pierwsza, uczestnicy trzykrotnie zaczynali z pozycji startowej z zapiętymi pasami. Ostatecznie "Komar" mocno potraktował oponenta, a sędziowie przerwali pojedynek. Koniec końców w finale turnieju znaleźli się Bartłomiej Wójcik i Michał Skudlarek. Tutaj również padło szybkie rozstrzygnięcie, "Zwykły Chłopak" z impetem zaatakował "Komara", stanął nad nim i mocno obijał kolejnymi ciosami. Sędziowie przerwali bój i ogłosili tym samym Skudlarka jako triumfatora całego turnieju starć w samochodzie.