Pierwotnie walką wieczoru KSW 80 w Lubinie miał być pojedynek Roberta Ruchały z Dawidem Śmiełowskim. Trenujący w Ankos MMA zawodnik doznał kontuzji na około miesiąc przed wydarzeniem i musiał się wycofać ze starcia. Bój bez zastanowienia przyjął Lom-Ali Eskijew, który ostatni raz w klatce zameldował się w grudniu, kiedy to przez niejednogłośną decyzję uległ Danielowi Rutkowskiemu. Mimo porażki trenujący w Duesseldorfie zawodnik to absolutna czołówka wagi piórkowej. KSW 80: Ruchała - Eskijew - Na początku nie uwierzyłem. Kiedyś byłem małym Robercikiem i oglądałem KSW na trybunach, a teraz dostałem walkę o pas organizacji. Przebyłem bardzo długą drogę. Urodziłem się po to, aby walczyć. Chcę go zdobyć i każdego dnia robię wszystko, aby być mistrzem. Małymi kroczkami da się dojść do szczytu - mówił przed walką Ruchała. Znokautowany przed własną publicznością. Dramat Polaka na gali KSW 80 Na szali pojedynku zawisł tymczasowy pas wagi piórkowej KSW. Pełnoprawnym mistrzem jest Salahdine Parnasse, który ruszył na podbój kategorii lekkiej i 3 czerwca na Stadionie Narodowym zmierzy się z czempionem wspomnianej wagi Marianem Ziółkowskim. Walka Ruchała - Eskijew została zakontraktowana na pięć rund po pięć minut. Panowie zaczęli bardzo podobnie, zaczęli okopywać wykroczne nogi oponenta. Po minucie Polak był w wielkich tarapatach, bowiem rywal trafił go potężnym ciosem na szczękę, po którym Ruchała został zamroczony i walczył sam ze sobą o przetrwanie. W kolejnych sekundach walki zawodnik z Krakowa starał się dojść do siebie, a Eskijew polował na pojedynczy mocny, obszerny cios. Minutę przed końcem Ruchała poczuł zew i trafił kilkoma kopnięciami i prostymi. W drugiej rundzie Niemiec miał podobny plan, spychał Biało-Czerwonego pod siatkę i obszernym sierpem szukał szczęki przeciwnika. Po chwili rywalizacja przeszła do klinczu pod siatką, gdzie obaj mieli okazję zaznaczyć swoją przewagę. Później na środku klatki inicjatywę zaczął przejmować Ruchała. Trzecia odsłona znów była polowaniem Eskijewa na nokaut. Ruchała był jednak zdecydowanie bardziej czujny i nie dawał zrobić sobie krzywdy. Z minuty na minutę coraz bardziej rozkręcał się Polak stójkowo, wykorzystując ekwilibrystyczne akcje i będąc bardziej mobilnym. Dużo dobrej pracy robiły kopnięcia Biało-Czerwonego, który konsekwentnie mieszał płaszczyzny i starał się okopywać głowę, tułów i nogi oponenta. Robert Ruchała nowym mistrzem KSW Z trybun było słychać głośny doping na cześć Roberta Ruchały, a ulubieniec kibiców nadal szukał pomysłu jak zagrozić reprezentantowi UFD Gym. Eskijew zaczął obalać Polaka, ale ten był bardzo trudny do ustabilizowania i od razu wracał do stójki. W ostatniej rundzie było widać, że wojownicy są mocno porozbijani. Bardzo trudno było wskazać, który z nich wygrywa na obecnym etapie. Końcowa odsłona mogła być decydująca. Panowie docenili swój trud nawzajem i okazali sobie szacunek. Lom-Ali Eskijew wkładał w każdy cios ogrom siły, a Robert Ruchała umiejętnie unikał rozkołysanych pięści. Po chwili Polak kapitalnie wszedł w nogi Niemca i sprowadził walkę do parteru, zaznaczając przewagę. Zawodnik pochodzący z Nowego Sącza dwie minuty przed końcem skontrolował rywala i wpiął się za plecy, szukając poddania i obijając głowę. Polak nieustępliwie chciał zastopować walkę przed czasem. Eskijew był bezradny i pół minuty przed końcem sędzia Tomasz Bronder przerwał bój.