Ta walka od samego początku nie zapowiadała się na spacerek dla naszego zawodnika. Obu sportowców w rankingu UFC dzieliło co prawda aż pięć miejsc, lecz Dan Hooker rywalizował praktycznie na swojej ziemi. Galę zorganizowano w Perth, więc zdecydowanie bliżej na miejsce akcji miał pnący się w górę zestawienia Nowozelandczyk. Obaj panowie do pojedynku przystąpili szalenie zmotywowani, bo zwycięzca znacznie przybliżyłby się do konfrontacji o tron wagi lekkiej. Z urazem zmaga się obecny posiadacz pasa, Islam Machaczew. Od sygnału oznaczającego początek pojedynku rzeczywiście wiele się działo. Już w pierwszej rundzie "Biało-Czerwony" posłał Dana Hookera na deski. Wcześniej zaś rozbił mu twarz. Nowozelandczyk znalazł się w niemałych tarapatach, ale wyszedł z nich obronną ręką. Underdog też zresztą miał swoje momenty. Jego ciosy ważyły naprawdę sporo. Polak po paru z nich przeżywał wyraźne problemy. Kolejne dwie odsłony również stały na wysokim poziomie. Do przedwczesnego zakończenia walki jednak nie doszło. Nokautu w ostatniej części konfrontacji szukał zwłaszcza przeciwnik bielszczanina. Mateusz Gamrot niejednogłośnie przegrał z Danem Hookerem. To nie miało tak wyglądać Wszystko w rękach mieli sędziowie. Ci nie okazali się jednomyślni. Wszyscy punktowali dokładnie 29:28. Dwóch arbitrów wskazało na Dana Hookera. W Polsce kibice oraz eksperci nie byli zadowoleni z werdyktu. Post w mediach społecznościowych wrzucił między innymi Łukasz Jurkowski. "Mateusz Gamrot powinien to wygrać 29-28. Oby wpadł przynajmniej bonus za Fight Of The Night, choć Gamer wolałby zdecydowanie szansę walki mistrzowskiej.... Znam go na tyle dobrze, że ta "porażka" tylko da kopa do rozwoju. Dzik powróci" - napisała legenda KSW. Po porażce z Nowozelandczykiem, sytuacja "Biało-Czerwonego" w rajdzie o pas mocno się skomplikowała. 33-latek znów będzie potrzebował kilku pojedynków, by ponownie dać o sobie znać włodarzom UFC oraz kibicom, że należy mu się pierwsza w karierze szansa.