Mateusz Murański był aktorem znanym z serialu "Lombard. Życie pod zastaw", a także jednym z najpopularniejszych freak fighterów. Został znaleziony martwy 8 lutego tego roku, we własnym mieszkaniu. Miał zaledwie 29 lat. Jak wykazała sekcja zwłok, śmierć spowodowana była ostrą niewydolnością krążeniowo-oddechową. Nic nie wskazywało na udział w zdarzeniu osób trzecich. W sprawie cały czas toczy się jednak postępowanie prokuratorskie. Chodzi o rozpowszechnianą informację, jakoby 29-letni mężczyzna zmarł na skutek przedawkowania substancji o nazwie oxycodon, o czym miała powiadomić jedna z ratowniczek medycznych. Rodzina zawodnika domaga się ukarania kobiety. "To był wypadek ekstremalnego bezdechu. Straszny w skutkach, ale wciąż wypadek" - napisał w mediach społecznościowych Jacek Murański, ojciec Mateusza. Tata Murańskiego ma dość. Ujawnia wymowny film nagrany przed śmiercią syna Marcin Najman o Mateuszu Murańskim: Był w strasznym stanie, zataczał się i bełkotał Internauci nie przestają jednak spekulować na temat przyczyn śmierci młodego człowieka. W ich dyskusjach nieustannie powraca wątek używek, których młody Murański miał rzekomo nadużywać. Temat został poruszony w najnowszym wywiadzie, jakiego Marcin Najman udzielił serwisowi sport.pl. W trakcie rozmowy przypomniano fragment wypowiedzi Najmana podczas jednej z konferencji prasowych. "Zajmij się wychowaniem tego twojego przygłupa, który na każdej imprezie narobi gnoju. Czy to, jak się zachowywał i pływał u mnie na afterparty, jest ok? Jesteś najgorszym ojcem, jakiego znam, zwykły nieudacznik, a nie ojciec" - takie padły wówczas słowa w kierunku Jacka Murańskiego. Najman nie zamierza się z nich wycofywać. - Dziś mogę tylko ubolewać, że stałem się złym prorokiem - wyznaje. Marcin Najman poznał kolejnego rywala. Poprzednia ich walka trwała 15 sekund Konflikt między Murańskimi a byłym bokserem z Częstochowy, obecnie zawodnikiem MMA, zrodził się gwałtownie. Jaka była przyczyna? Tu ponownie pojawia się motyw używek i ich związku z życiem Mateusza. - Nie jest tajemnicą, że miał z tym problem. (...) Mój konflikt z nimi narodził się po jednej z imprez. Młody "Muran" przyszedł na moją imprezę po gali VIP MMA 1, choć nie był zaproszony. Ktoś poprosił mnie, by go wpuścić. Zgodziłem się. W krótkim czasie okazało się, że "Muran" był w strasznym stanie, zataczał się i bełkotał. Dwa dni po tej imprezie zadzwoniłem do niego i powiedziałem: "Mateusz, jak nie umiesz pić, to nie pij". Oczywiście nie tylko o alkohol mi chodziło. Miałem wrażenie, że zrozumiał, co do niego mówiłem. Nawet mnie przeprosił. Myślałem, że wszystko będzie już z tą sprawą ok - relacjonuje Najman. Wkrótce potem celebryta spod Jasnej Góry opublikował w sieci wideo, w którym powtórzył przestrogę kierowaną do młodego Murańskiego. Tym razem nie spotkał się ze zrozumieniem, lecz z agresją. - O ile wcześniej on to przyjął z pokorą, to po nagłośnieniu tej sprawy rzucił się na mnie jego ojciec i on. Tak stałem się ich największym wrogiem. To było kilka słów prawdy, które mogły uchronić go od zła, z którym sobie do końca nie radził. Oni odebrali to jednak jako atak, no i się zaczęło" - wytłumaczył Najman. Jacek Murański zdradził, co planował jego syn. Potwierdził ważne doniesienia Walka wieczoru na gali High League 6, w której 18 marca mieli wziąć udział Marcin Najman i Jacek Murański, została odwołana.