Gala rozpoczęła się od walki "Grega" z Krzysztofem Rytą. Tutaj panowie nie dali kibicom wiele emocji, ale koniec końców przez decyzję wygrał drugi z wymienionych. Później na zasadach boksu w małych rękawicach zmierzyli się "Filipek" oraz "Lizak". Po trzech pełnych rundach sędziowie przyznali zwycięstwo Lizakowskiemu. Później doszło do niesamowitych obrazków. Marcin Sianos pokonał dwóch przeciwników na raz. Mowa tu o "Sequento" i "Koziołku". Panowie najpierw mocno naruszyli "Thanosa", ale ten chciał walczyć do końca. Ostatecznie Przemysław Skulski został wykluczony za nielegalne ciosy w tył głowy i Jarosław Kozieł został sam na sam z zawodowym i o 30 kilogramów cięższym zawodnikiem MMA. Nie przestraszył się i chciał wymieniać ciosy. Koniec końców Sianos pokonał "Koziołka" i jako pierwszy w FAME pokonał dwóch rywali. We dwóch "pobili" Najmana. "Cesarz" stracił ikoniczny pas Chwilę później Bartosz Szachta błyskawicznie rozprawił się z Alanem Kwiecińskim. Nie zabrakło też Marcina Najmana, który podjął dwóch braci Neffati na raz. "El Testosteron" mimo dobrej taktyki nie odparł wielu ataków braci i ostatecznie przegrał batalię. W jedynej walce pań Magdalena Loskot pokonała Sandrę Staniszewską. W profesjonalnym boju wagi ciężkiej Denis Labryga pokonał Jay'a Silvę. Później przyszedł czas na rozwiązanie największego konfliktu na tej gali. Denis Załęcki podejmował Filipa Bątkowskiego w walce bokserskiej w małych rękawicach. Co należy zaznaczyć przy tej walce, to nie miała ona limitu czasowego. Od początku "Bad Boy" chciał atakować rywala, a ten skocznie na nogach starał się trzymać dystans i kontrować. Z biegiem czasu obaj trafiali i tracili na tym kondycyjnie. W okolicach siódmej minuty pojedynek zaczął się zdecydowanie rozkręcać. Na twarzach obu zawodników widać było mocne rany, opuchliznę i krew. W 11. minucie Bątkowski trafił bezpośrednim lewym, a Załęcki padł i został liczony. Zaczęła się bardzo nieczysta gra. Załęcki zaczynał faulować, uderzać głową i w bić ciosami w potylicę rywala. Sędzia upominał zawodnika, ale ten ostatecznie w 15. minucie i 30. sekundzie ponowił nielegalne zamiary i arbiter przerwał bój. Największy absurd miał jednak miejsce w walce wieczoru, kiedy to do klatki wbiegł brat Alberto, Josef Bratan i zaczął atakować przeciwnika, ponieważ dopatrzył się faulu głową. Koniec końców wygrał "Taazy".