Mamed Chalidow doskonale czuł przed walką, że w konfrontacji z młodszym o 15 lat i eksplozywnym Soldiciem nie jest faworytem. I sam skazał się na rolę underdoga.Z tej roli niestety nie zdołał wyjść, bo już w drugiej rundzie, gdy mocniej ruszył na Chorwata, nadział się na potężny cios z lewej ręki. Nokaut był ciężki, do klatki szybko weszły służby medyczne i przez kilka minut trwało opatrywanie Chalidowa, mającego status legendy polskiego MMA. Chalidow nie jest wojownikiem? Mocne porównanie Innego zdania jest Andrzej Wasilewski, promotor bokserski, który zawiaduje karierami m.in.: Krzysztofa Głowackiego, Krzysztofa "Diablo" Włodarczyka i Fiodora Czerkaszyna.Szef grupy Knockout Promotions w odpowiedzi na wpis na Twitterze red. Piotra Jagiełły, który stwierdził, że "Mamed będzie synonimem wojownika przez następne pokolenia", taką optykę poddał w wątpliwość. - Ja wiem? Prawdziwi wojownicy chcieli spróbować swoich sił z najlepszymi. Mamed chyba wolał walki w Polsce - odparł Wasilewski. A następnie dodał: - Szacunek pełny. Ale słowo wojownik w moim słowniku jest zarezerwowane wyłącznie dla tych, którzy nie chcą być mistrzem podwórka, tylko wygrać z całym światem. Marek Piotrowski top wspaniały wojownik... ale tu? Mega fajny, mega widowiskowy zawodnik, który nigdy nie wygrał z nikim z topu - ogłosił.