Wokół gali było sporo kontrowersji. Najpierw miała się ona odbyć w Kielcach, ale po przedstawieniu Andrzeja Zielińskiego ps. "Słowik", jako włodarza MMA-VIP, stolica województwa świętokrzyskiego się wycofała. Najman szybko znalazł kolejnego organizatora. Był nim Wieluń, ale to miasto, po wielu naciskach ze strony kibiców i Krzysztofa Stanowskiego także się wycofało. Ostatecznie gala odbyła się w Warszawie. Marcin Najman miał kłopoty, ale wygrał "Misiek z Nadarzyna" zaraz po gongu ruszył na Najmana. Szybko trafił go w stójce i "El Testosteron" znalazł się na macie. Rywal miał sporą masę i leżał na Najmanie. Nie był jednak zbyt aktywny i częstochowianin dotrwał do końca pierwszej rundy. Ta sytuacja zmobilizowała Najmana. Tym razem to on lepiej zaczął kolejne starcie. Szybko trafił rywala, który nie odpowiadał na ciosy i sędzia przerwał pojedynek. Częstochowianin odniósł więc podwójne zwycięstwo. Pomimo wielu przeciwności udało mu się bowiem zorganizować galę. Dodatkowo wygrał swoją walkę. "Misiek z Nadarzyna" twierdził jednak, że sędzia za wcześnie zakończył walkę i niewykluczone, że dojdzie do rewanżu, bo Najman zgodził się na drugą walkę. Pasternak obronił pas. Jackiewicz wysłał rywala w zaświaty Wcześniejsze walki też szybko się kończyły. Michał Pasternak już w pierwszej rundzie pokonał Kacpra Miklasza i obronił pas organizacji MMA-VIP. Szybko swoje walki rozstrzygali też m.in. Rafał Jackiewicz i Tomasz "Chic" Galewski. Jackiewicz toczył walkę bokserską. Do klatki wychodził przy pieśni "Anielski Orszak" i już w pierwszej rundzie posłał Wojciecha "Kazik Klimat Kartel" Ochnickiego w zaświaty. Z kolei "Chic" także już w pierwszym starciu uporał się z "Żuromem". Bez zwycięstwa w MMA cały czas pozostaje Bonus BGC. Tym razem przegrał w pierwszej rundzie z Damianem Naganą. Dla poznanianina była to szósta porażka w jego przygodzie z MMA.