Chłopiec pochodzi z Pszczyny. Choruje na rdzeniowy zanik mięśni. To choroba śmiertelna. Istnieje jednak terapia, która może dziecku uratować życie. Kosztuje aż 9,5 mln zł. - Nastąpiła zmiana kwalifikacji wagowej do podania leku. Została zmniejszona z 21 kg do 13,5 kg. Maciuś waży 13 kg, czyli zostało mu tylko 0,5 kg czasu, by uzbierać brakujące 8 milionów. 8 milionów i tylko 0,5kg. Tyle czasu mamy aby pomóc mojemu siostrzeńcowi. Bardzo dziękujemy za wszelką pomoc - przekazała nam ciocia chłopczyka. Najman robi wszystko, by przyczynić się do zebrania tej kwoty. Uczestnicząc na antenie TVP Info w dyskusji na temat pandemii koronawirusa, nie odniósł się do pytania prowadzącego audycję, lecz wykorzystał swój czas na zwrócenie się z prośbą o wsparcie dla chorego chłopca. - Nie rozumiem, dlaczego terapie ratujące życie są tak potworne drogie - powiedział. - Zdaję sobie sprawę, że to są prywatne koncerny. Ale ktoś się kiedyś powinien za to wziąć. Zbiórkę pieniędzy na leczenie Maciusia prowadzi fundacja Siepomaga. Na jej stronie internetowej czytamy: "SMA, czyli rdzeniowy zanik mięśni - choroba okrutna, postępująca, a do tego jeszcze w zestawie z padaczką. Problemy z oddychaniem, jedzeniem, brak możliwości samodzielnego funkcjonowania. Maciuś nie siada, nie chodzi, na brzuszku nie jest w stanie podnieść główki, nosi gorset, ortezy, wciąż jest rehabilitowany". Na Facebooku <a href="https://m.facebook.com/niemalywojownik/">funkcjonuje fanpage</a>, za pośrednictwem którego można się dowiedzieć więcej o tej historii i otrzymać wskazówki, w jaki sposób pomóc. - Spróbujmy wspólnie temu chłopcu uratować życie. Czasu jest bardzo mało. Pomóżmy mu, bardzo was o to proszę - zaapelował Najman do wszystkich ludzi dobrego serca.