Mariusz Pudzianowski rozpoczynał swoją przygodę z MMA jako "freak". Celebryta, który początkowo o MMA nie miał wielkiego pojęcia, za to skutecznie do hal przyciągał tysiące kibiców, rozkochanych w nim po tym, jak pięciokrtonie zdobywał mistrzostwo świata, przeciągając z miejsca na miejsce tiry i inne żelastwa. W sobotę, w Zagrzebiu "Pudzian" stoczy swój 21. pojedynek, ale dopiero czwarty poza krajem. Debiutował w MMA prawie 10 lat temu. 11 grudnia 2009 roku, na gali KSW 12, szybko rozprawił się z Marcinem Najmanem. W tamtym okresie była to najbardziej medialna walka w polskim MMA. Dziś pod względem popularności ten sport jest na innej, zdecydowanie wyższej półce.Starcia w ringu i oktagonie z innymi celebrytami pozwoliły Pudzianowskiemu nabrać doświadczenia. Dziś jest już pełnoprawnym wojownikiem. Z dotychczasowych 20 walk 12 wygrał, siedem przegrał. Jedno starcie, przeciwko Jamesowi Thompsonowi, zostało uznane za nieodbyte, po tym jak sędziowie ogłosili wygraną polskiego siłacza, ale Brytyjczyk złożył protest, który uznano. W sobotę rywalem "Pudziana" będzie młodszy o 13 lat Bośniak - Erko Jun. Jego droga, przypomina tę, którą przebył Polak. Do MMA trafił z kulturystyki. Federacja KSW podpisała z nim kontrakt, licząc na ekspansję na Bałkanach. I trudno się dziwić takiemu ruchowi - konto Juna na Instagramie śledzi ponad milion fanów. Ludziom podoba się to, że walczy bardzo efektownie, nie patyczkuje się w klatce, zmiata rywala za rywalem. Stoczył trzy walki i wszystkie kończył przez nokaut. Trzeba jednak podkreślić, że przeciwnicy nie byli zbyt wymagający. Bośniak mierzył się z: aktorem Tomaszem Oświęcimskim, raperem Pawłem Mikołajowem vel "Popkiem" oraz Akopem Szostakiem. Widmo starcia z "Pudzianem" oznacza dla niego, że poprzeczka wędruje wysoko, jak nigdy dotąd. - Na treningu możesz być mistrzem, ale doświadczenia nie kupisz. To musi przyjść z czasem. Gdybym dziś zasadził małe drzewko, to ono za dwa lata nie urośnie. Trzeba być cierpliwym i czekać. Tak jak Erko. Po pierwszych walkach też myślałem że wszystko wiem. Przez rok byłem w American Top Team, trenowałem z najlepszymi i co z tego? Trzeba czasu, żeby to wszystko się w głowie ułożyło. Trzeba dostać w d..., przegrać, wyjść na czworaka. Po 22 latach w sporcie, czy to w zawodach strongman, czy MMA, mogę powiedzieć, że przerobiłem to i zdobyłem doświadczenie - powiedział "Pudzian" podczas poniedziałkowego briefingu. Były strongman, jak zawsze, jest pewny swego i zdradził też swój plan na walkę. - Jeśli przeciwnik będzie chciał się ze mną bić, proszę bardzo. Jeśli będzie się wolał szarpać w zapasach, to też zapraszam! Na każdą płaszczyznę jestem gotowy. Do tej pory radziłem sobie z każdym przeciwnikiem. Czasem brakowało "tlenu", ale teraz już to lepiej wygląda - uważa Mariusz. Pudzianowski ma już 42 lata i wiele w życiu przeszedł, dlatego stara się oszczędzać swój organizm. Nie trenuje już z takim obciążeniem, jak dawniej.- Po ostatnich walkach nie mam ani jednego obicia czy stłuczenia. Sparingi były mądrze robione, wszystko z głową. Oczywiście, że chciałoby się szaleć z poczuciem, iż jestem nie do złamania. Rozsądek i doświadczenie mówi, że troszeczkę trzeba wyhamować. Wszystko się psuje, nic nie trwa wiecznie. Nie było wielkiego "orania". Trenowałem sześć dni w tygodniu, ale mądrzej - tak "Pudzian" podsumował swoje przygotowania w rozmowie z Polsatem Sport.Pojedynek Mariusza Pudzianowskiego z Erko Junem będzie walką wieczoru gali KSW 51. Dla "Pudziana" będzie to szansa na odbudowanie się po dwóch ostatnich porażkach. W czerwcu 2018 roku, przegrał przez poddanie z byłym mistrzem - Karolem Bedorfem. Z kolei w marcu bieżącego roku mistrz olimpijski z 2008 roku w podnoszeniu ciężarów - Szymon Kołecki uporał się z Mariuszem w zaledwie 31 sekund. W tamtej walce były strongman nabawił się kontuzji uda, ale podkreśla, że po urazie nie ma już śladu i liczy, że w sobotę wygra. Po raz 13. w karierze. Michał Przybycień