Współwłaścicielem obiektu w Andrychowie jest Andrzej Kowalczyk. Mariusz P. kupił 50 procent udziałów od jego byłej żony. Kowalczyk twierdzi jednak, że jego była małżonka nie miała prawa sprzedać swojej połowy, bo ciągle trwa sprawa o podział majątku. Prokuratura dwukrotnie umarzała postępowanie. Teraz sprawą zajął się sąd w Wadowicach. W roli oskarżyciela występuje Andrzej Kowalczyk. Mariuszowi P. grozi do pięciu lat więzienia Postępowanie dotyczy przywłaszczenia cudzego mienia ruchomego. To przestępstwo zagrożone karą od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. W 2018 roku zawodnik MMA razem ze swoimi współpracownikami wszedł do obiektu. Miał wymieniać zamki, a nawet wywozić wyposażenie hostelu. Interweniowała policja. Nagranie z tego zdarzenia dostępne jest w internecie. P. tłumaczył, że wymieniał zamki, bo "zniknęły klucze" do pokoi, które udostępniał wynajmującym. Przyznał, że transakcja kupna 50 procent własności hostelu została dokonana zgodnie z prawem i może czerpać korzyści majątkowe, a pan Kowalczyk nie może pogodzić się z utratą części obiektu. MP Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!