Oświeciński to przede wszystkim aktor, ale na przełomie 2017 i 2018 roku miał epizod w MMA. Stoczył dwie walki na galach KSW. W debiucie pokonał Pawła "Popka" Mikołajuwa. W drugim pojedynku został znokautowany przez Erko Juna. O interesy "Stracha" w MMA dbał wtedy Artur Ostaszewski, który jest też menadżerem Marcina Różalskiego oraz kilku innych zawodników MMA. Współpraca Oświecińskiego i Ostaszewskiego zakończyła się, ale panowie nie rozstali się w najlepszej atmosferze. "Różal" zamieścił na Facebooku post, w którym zarzucił "Strachowi" oszustwo. "Poruszę pewną kwestię, która dotyczy i mnie, ponieważ Artur Ostaszewski jest moim Przyjacielem i Menadżerem. Jest na świecie naprawdę kilka osób, które są moimi Przyjaciółmi i pieniądze z Nimi też zarabiam. Pieniądze Nas nie poróżniły i powiedzenie, że przyjaźń i pieniądze nie idą w parze w Naszym przypadku nie ma miejsca bytu. Artur był też menadżerem pewnej.....Mimo, że Wszyscy Go przestrzegali przed tą....,to On jednak dał szansę ,dopuścił za blisko Siebie. Najnormalniej w świecie zaufał i dał się oszukać" - napisał. Różalski zwrócił uwagę, że to nie pierwszy wybryk "Stracha". "Oszukał na pieniądze jedyną Osobę ze środowiska, która do końca z nim była mimo ostrzeżeń, że coś takiego może nastąpić. Pomijam fakt,że takich osób jest więcej, które oszukał na to, czy na tamto. Nie jest tak świętoszkowaty i naprawiony jak się kreuje w mediach, w spektaklach i Wszyscy o tym wiedzą. Nikt za ucho nie wytarmosi bo naprawiony od razu złoży zawiadomienie, ale jemu oszustwa nadal przychodzą łatwo jak widać i bez krempacji nawet wobec Osób oddanych" - dodał "Różal". MP