Igor Marczak: Karolina Kowalkiewicz tuż przed wylotem do USA na galę UFC 265. Półtora roku nie widzieliśmy Cię w oktagonie. Jest podekscytowanie przed powrotem? Karolina Kowalkiewicz: Czuje się tak, jak przed moim zawodowym debiutem. Jestem ciekawa, jak to będzie. Nie mogę się już doczekać. Nie miałaś raczej takich długich przerw w karierze. Nie obawiasz się rdzy, na którą często narzekają zawodnicy? Wydaje się, że mi ta przerwa bardzo dobrze zrobiła. Zaleczyłam wszystkie kontuzje, mikorurazy. Świetnie zadziałało to na moją głowę, bo znowu czuję głód treningu i głód walki. Ćwiczenia sprawiają mi niesamowitą radość. Cały trening mogę robić lewy prosty i się cieszę jak małe dziecko. Tego też mi ostatnio brakowało. Cofnijmy się te półtora roku, do Twojej poprzedniej walki, a dokładnie do kontuzji oka. Jak duże było prawdopodobieństwo, że nie wrócisz do profesjonalnego sportu? Istniała taka szansa. Procentowo nie mam pojęcia, ile to było. Spytałam doktora Michalika czy będę mogła dalej walczyć i powiedział, że zrobi wszystko, żebym wróciła. Odradzał mi to, ale po operacji okazało się, że nie ma żadnych przeciwwskazań. Musiałam tylko odczekać, aż wszystko się zagoi. O kontuzji zapomniałam i myślę o niej tylko, jak ktoś mnie o to pyta. Przygotowania bardzo długie. Odwiedziłaś kluby w Warszawie, WCA i Academię Gorila, gdzie trenowałaś z Joanną Jędrzejczyk. W tych przygotowaniach było dużo nowości. Właśnie m.in. treningi z Asią Jędrzejczyk, które dały mi bardzo dużo. Ona przyjechała do mnie do Łodzi na kilka dni w maju. Zrobiłyśmy dużo mocnych treningów. Widziałam rzeczy, nad którymi muszę popracować i błędy, które muszę poprawić. Ostatnio znowu się spotkałyśmy i zupełnie inaczej wyglądała ta praca. Wyeliminowałam dużo błędów. Cieszę się, że otrzymałam od niej tę pomoc. Jakie sport pisze piękne historie. Pamiętamy, co się działo przy okazji Waszej walki w UFC. Nie darzyłyście się sympatią, to w sumie mało powiedziane, a teraz macie dobry kontakt. Nie ma co żyć przeszłością. Kiedy walczyłyśmy o najważniejsze trofeum w MMA, pas UFC, to były naturalne emocje. Między nami iskrzyło, ale to była sportowa rywalizacja. Ja zawsze podkreślałam, że Aśkę szanuję, jest niesamowitym sportowcem i nie można jej odebrać tego, co osiągnęła. Powyzywałyśmy się, ale to jest taki sport. Dawno o tym zapomniałam i teraz jestem team JJ. <a href="https://www.polsatsport.pl/wiadomosc/2021-08-02/karolina-kowalkiewicz-istniala-szansa-ze-nie-wroce-do-sportu-teraz-czuje-sie-jak-przed-debiutem/" target="_blank">Całość tekstu przeczytasz TUTAJ</a>Najnowsze informacje z igrzysk olimpijskich - <a href="https://sport.interia.pl/raporty/raport-tokio-2020/aktualnosci?utm_source=raport&utm_medium=raport&utm_campaign=raport" target="_blank">Sprawdź</a>