Michał Kita ledwie zdążył wygrać swój pojedynek na KSW 54 z Michałem Andryszakiem, ale już myśli o dalszych walkach, wyzywając innych zawodników organizacji. W klatce powiedział: "Śmiać mi się chce, bo ciekawe jakich wymówek będą teraz szukać te (użył niecenzuralnego słowa - przyp. red.) Bedorf i Grabowski, żeby ze mną nie zawalczyć?". Do słów "Masakry" odniósł się w programie "Koloseum" Grabowski. - Czytałem, co napisał Karol Bedorf, nie chciałbym się zniżać do poziomu adwersarza, bo miał swoje kilka chwil w świetle jupiterów. Pokazał na jakim jest poziomie kulturowym. Pal licho co powiedział, bo mnie to ani grzeje ani ziębi, bo to traktuje, tak jak tego człowieka, obojętnie. Natomiast ileś lat trwało zanim MMA straciło łatkę walk ulicznych, nielegalnych i robiliśmy wszytko, żeby ten wizerunek zmienić. Kiedy w końcu udało się o zrobić, to wszystko wraca do rynsztoku, właśnie poprzez takie wypowiedzi. Bo to nie jest facet, który ma 19 lat, tylko walczy w organizacji, która walczy ze złym wizerunkiem MMA. Poza tym to jest sportowiec, ojciec, który ma 40 lat. To jest poważny facet, więc nie wiem, jak to mam traktować. Najprawdopodobniej boli go głowa. Jeżeli miałbym z nim walczyć, to będzie walka dziesięciolecia w polskim MMA i musiałyby być położone grube pieniądze. To jest podstawowa sprawa - stwierdził Grabowski.- W tej chwili warunki za które walczę w KSW, nie są wysokie. Nie jestem niczym zainteresowany, jeśli chodzi o tego faceta. Teraz się tak wygłupił, że nie wyobrażam sobie sytuacji, w której daję mu walkę jak sportowiec sportowcowi. Chyba, że zmieniłby swoje zachowanie i przeprosiłby mnie oraz Karola. Ja rozumiem, że chcemy promować walki, że musi być "trash talking", ale bez przesady. Wyobraź sobie sytuację, że następnym razem jakiś małolat, bo nie wierzę, że czterdziestolatek podchwyciłby to co zrobił i małolat zacznie obrażać czyjąś mamę, kobietę albo dzieci. To jest po prostu słabe, niegodne, wręcz żenujące. Możemy wracać do rynsztoka i możemy się tłuc. Najpierw sobie powiemy kilka słów i będziemy się tłuc na "tulipany". Dziwię się też dziennikarzom, że to podchwycili, bo z tego nic dobrego nie będzie dla tego sportu - dodał.