W KSW, De Fries jest niepokonany! Stoczył siedem walk. Już w pierwszej zdobył pas wagi ciężkiej i bronił go siedem razy, co jest rekordem organizacji! W walce wieczoru gali KSW 74 Anglik znowu spisał się świetnie. Pojedynek zakończył już w pierwszej rundzie. De Fries szybko sprowadził walkę do parteru. Prasel, dopóki miał jeszcze siłę, dobrze się bronił. W końcu jednak Anglik zajął duszenie i Brazylijczyk był zmuszony odklepać. Ogromna kontrowersja w walce Janikowskiego We wcześniejszych walkach też było sporo emocji, choć nie tylko czysto sportowych. Dużą kontrowersją zakończyła się bowiem walka Damiana Janikowskiego z Tomem Breesem. W drugiej rundzie, były zawodnik UFC, spróbował poddać Polaka. Zapiął duszenie, ale Polak pokazywał kciuk w górę, sygnalizując sędziemu, że wszystko jest ok. Po chwili jednak klepnął przeciwnika w plecy, co było sygnałem dla sędziego, aby przerwać walkę. Tak też się stało, ale wydaje się, że jednak Tomasz Bronder za szybko zdecydował się na skończenie pojedynku. Po walce, irytacji na decyzję sędziego nie krył Janikowski. - Proszę federację, aby Tomasz Bronder nie sędziował już żadnej mojej walki - powiedział w wywiadzie. Zwycięzcą został ogłoszony Breese, ale zadeklarował, że jest gotowy na rewanż. Janikowski też chce drugiej walki i dodał, że na ostatniej gali KSW w tym roku, 17 grudnia, chciałby stoczyć drugą walkę z Anglikiem. Nieudany rewanż Kity Powodów do zadowolenia nie miał też Michał Kita. On również przegrał w drugiej rundzie. Walkę rozpoczął dobrze, w pierwszej rundzie miał przewagę. W drugich pięciu minutach zabrakło mu jednak siły i został znokautowany przez Darko Stosicia. Był to drugi pojedynek Kity z Serbem. W pierwszym, na gali KSW 61, też zwyciężył Stosić. Wtedy znokautował Polaka w pierwszej rundzie.