Jakub Łysakowski, obrońca sportowca poinformował, że jego klient Michał Materla wyraził zgodę na posługiwanie się pełnym nazwiskiem i nie chce chować się za czarnym paskiem na oczach. Oskarżony zamierza udowodnić, że nie jest powiązany ze sprawą. - Nasze postępowanie dotyczy działania zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym, która działała od 2012 roku, na terenie wielu województw. A więc nie tylko w Wielkopolsce, ale także w zachodniopomorskim, dolnośląskim, kujawsko-pomorskim, lubuskim i śląskim, a także na terenie Niemiec, Wielkiej Brytanii, Holandii, Francji, Hiszpanii oraz Argentyny. Mówimy o takim zakresie działania, który dotyczył przemytu narkotyków z Aruby, ale także o wprowadzenie do obrotu środków odurzających i substancji psychotropowych w znacznych ilościach. Te substancje i środki to: kokaina, haszysz, amfetamina, marihuana i LSD - wyjaśnia prok. Magdalena Mazur-Prus. To nie wszystkie obszary działania grupy. - Oprócz tego, mamy do czynienia z przemytem papierosów, również w znacznych ilościach, który wyglądał w ten sposób, że papierosy nie trafiały na nasz rynek, tylko głównie do krajów Skandynawskich. Środki finansowe, które były uzyskane w związku z popełnianiem tego przestępstwa, były lokowane np. w zakup luksusowych samochodów lub innych ruchomości, a wcześniej oczywiście starano się ukryć pochodzenie tych pieniędzy - kontynuuje rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Wszystkie zatrzymane osoby, a jest ich 21, mają zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej, bądź też kierowania grupą przestępczą. Dopuszczano się też przestępstw z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, posiadania bez wymaganego zezwolenia broni palnej, prania brudnych pieniędzy i przestępstw karno-skarbowych. Co konkretnie usłyszał znany sportowiec? - Michał M. ma zarzut działania w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym oraz udział w obrocie narkotykami. Nikt nie przyznał się do stawianych zarzutów. Wobec 18 osób, w tym Michała M., zostały skierowane do sądu wnioski o tymczasowe aresztowanie na okres trzech miesięcy. Wobec 3 osób prokurator zastosował środki wolnościowe. Podejrzanym grozi do 15 lat pozbawienia wolności - dodaje prok. Mazur-Prus. Na postanowienie o tymczasowym aresztowaniu przysługuje środek w postaci zażalenia. Zdaniem naszej rozmówczyni, obrońca M. zapowiadał, że będzie się odwoływał od aresztu, a więc będzie składał zażalenie do Sądu Okręgowego w Poznaniu. W odpowiedzi sąd może utrzymać taki areszt lub też go uchylić i zastosować inne środki. - Natomiast, jeżeli chodzi o decyzje prokuratorskie, to wszystko zależy od prowadzonego postępowania. Areszt nie ma zastąpić kary, on ma być tym, co ma uniemożliwić utrudnianie postępowania. My mamy ustalony skład zorganizowanej grupy przestępczej, ale to nie jest pełen skład tej grupy. Dlatego uważamy, że Michał M., tak jak pozostali podejrzani, pozostając na wolności, usiłowałby w bezprawny sposób utrudniać postępowanie. Jeżeli w toku śledztwa ta obawa przestanie istnieć, wtedy prokurator będzie uchylał taki środek - przekonuje prokurator. Wielkie kontrowersje wywołał sposób wtargnięcia do mieszkania Materli, o czym w rozmowie z Interią opowiadał obrońca zawodnika, Jakub Łysakowski.Postępowanie dotyczy zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym. Ale nawet w takiej sytuacji funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego, przed przystąpieniem do zatrzymania, zawsze dokonują tzw. rekonesansu. Sprawdzają miejsce, gdzie może przebywać osoba, którą mają zamiar zatrzymać i pod tym kątem weryfikują, czy są tam np. małe dzieci. W tym przypadku wiemy, że w mieszkaniu przebywały małoletnie dzieci sportowca. - Tak, wiemy, więc grupy, wchodząc do takich mieszkań, mają to na uwadze. Jednak proszę pamiętać, że pan Michał M. jest członkiem zorganizowanej grupy przestępczej, która miała broń, czyli różne jednostki, takie jak broń krótka różnego kalibru, karabiny oraz inne niebezpieczne przedmioty. W związku z tym oraz faktem, że pan M. reprezentuje pewną, określoną sprawność fizyczną, istniały podstawy, iż podczas czynności zatrzymania, mógłby stawiać czynny opór. Te środki, które w tej sprawie zostały użyte, naszym zdaniem nie były nieadekwatne do sytuacji - przekonuje rzecznik prasowy. Prokurator Mazur-Prus jednocześnie dodaje, że oczywiście, jeżeli są takie sygnały, że zastosowano nieproporcjonalne środki do okoliczności, będzie to przedmiotem sprawdzania. - Nie przez prokuraturę, bo na razie nie mamy podstaw, żeby wszczynać odrębne postępowania, ale kwestia użycia środków przymusu bezpośredniego w tego typu sytuacjach, zawsze jest wyjaśniana przez wewnętrzne procedury policyjne. A w niektórych sytuacjach takie sprawy trafiają nawet do prokuratury - dodaje pani prokurator. Artur Gac