Mateusz Gamrot powrócił do oktagonu UFC po najdłuższej przerwie w karierze. Jego ostatni występ miał miejsce w sierpniu ubiegłego roku w Australii, gdzie przegrał z Danem Hookerem, co skomplikowało jego plany na awans na szczyt kategorii lekkiej. Sytuacja w wadze lekkiej jest dynamiczna i skomplikowana. Mistrz Islam Machaczew nie bronił tytułu od stycznia, postanowił dobrowolnie zrzec się pasa i na poważnie rozważył przejście do wyższej kategorii. W rezultacie o zwakowany pas zmierzą się Ilia Topuria (mistrz wagi piórkowej) i Charles Oliveira (były mistrz wagi lekkiej) 28 czerwca w Las Vegas. Gamrot przyprowadzi UFC do Polski? Dana White już nie wycofa się z tych słów Po bardzo długim oczekiwaniu i odmowach ze strony m.in. Armana Tsarukyana i Benoita Saint Denisa, rywalem Gamrota został Ludovit Klein, choć ten znajduje się poza rankingiem TOP 15. Pomimo tego, polski zespół podchodził do walki z pełnym szacunkiem i wyraźnym respektem do pnącego się w hierarchii UFC Słowaka. UFC: Mateusz Gamrot - Ludovit Klein. Polak triumfuje w Ameryce Starcie było co-main eventem gali UFC Fight Night w Las Vegas i zostało zakontraktowane na trzy rundy po pięć minut. Słowak zaczął z odwrotnej pozycji, ale agresywniejszy i bardziej mobilny na początku był Gamrot. Po minucie pojedynczym ciosem trafił Słowak, ale na szczęście tylko na tym się skończyło. Chwilę później trafił raz jeszcze, ale Gamrot ruszył w swoją grę czyli w zapasy. Udało się sprowadzić rywala, ale po chwili pojedynek przeniósł się na siatkę. Później zawodnik z Kudowej-Zdrój szukał wpięcia za plecy, aby poddać oponenta. Kleina uratował jednak gong. W drugiej odsłonie "Gamer" od razu ruszył w nogi i sprowadził przeciwnika. W parterze konsekwentnie obijał głowę, tułów. Pod koniec odsłony rywal zdołał wstać, ale wyglądał na bardzo zmęczonego, więc nie zagroził już Polakowi. Trzecia runda z kolei zaczęła się bardzo mocnymi wymianami w stójce, obaj mocno trafiali, ale więcej presji wywoływał zawodnik zza naszej południowej granicy. Minutę przed końcem Mateusz Gamrot znów obalił, skupił się na kontroli i konsekwentnie obijał rywala z góry. Ostatecznie doszło do decyzji sędziowskiej, która wydawała się być formalnością. Wszyscy sędziowie okazali się być zgodni, punktując starcie 30-27 na konto Polaka. To oznacza, że Gamrot zaliczył udany powrót do klatki, wygrywając każdą rundę.