"Gamer" (20-1, 1 NC, 7 KO, 5 SUB) pierwszy raz w karierze prezentował się w akcji podczas walki wieczoru. Dotąd pod skrzydłami federacji walczył czterokrotnie. W debiucie przegrał z Guramem Kutateladze, zaś potem wyłącznie wygrywał, "na rozkładzie" mając Scotta Holtzmana, Jeremy'ego Stephensa oraz Diego Ferreirę. Mateusz Gamrot stopniowo się rozkręcał 31-letni Polak, który nie był uznawany za faworyta pojedynku, zaczął od ładnej próby założenia "łańcucha", na co jednak bardzo mobilny rywal mu nie pozwolił. Po dwóch minutach pierwszej rundy Tsarukyan sprowadził Gamrota do parteru. Nasz rodak jednak kapitalnie wydostał się z kłopotów, wykorzystując swoje zapaśnicze umiejętności. Walka wróciła do stójki, a końcówka pierwszej rundy przebiegła już względnie spokojnie. Urodzony w Gruzji, ale walczący pod flagą Armenii Tsarukyan był zdecydowanie bardziej aktywny w stójce, co potwierdzał także w drugiej odsłonie pojedynku. "Gamer" szukał szans na wyprowadzanie zapaśniczych akcji, lecz przeciwnik skutecznie je neutralizował. Zaczynała się niestety zaznaczać jego przewaga, potwierdzona znakomitym kopnięciem, które nasz rodak wyraźnie odczuł. W trzeciej rundzie Gamrot został boleśnie trafiony podczas próby zejścia do nogi, ale na szczęście udało mu się zachować rezon. W stójce z kolei starał się być aktywniejszy i szukał uderzeń lewym prostym. Jego ciosy chybiały jednak celu. Po trzech minutach Polak zaliczył udane obalenie. Nasz wojownik powoli zyskiwał inicjatywę, a z Tsarukyana schodziło powietrze. Runda czwarta znów zaczęła się od badania sił. Niestety, Polak dał się zaskoczyć obrotowym backfistem, który na moment wytrącił go z równowagi. 80 sekund przed końcem odsłony Gamrot znów obalił przeciwnika i szukał duszenia. Znaleźć go się nie udało, ale ponownie to nasz rodak zostawił po sobie lepsze wrażenie. Wyglądało na to, że po czterech rundach było blisko remisu. Finałowa odsłona pojedynku przyniosła po 30 sekundach świetne kopnięcie Tsarukyana na łydkę. W odpowiedzi Gamrot trafił prostym, kolejny raz "naruszając" już mocno opuchnięte oko przeciwnika. Polak kapitalnie sprowadził walkę do parteru robiąc coś, czego przeciwnik chciał chyba za wszelką cenę uniknąć. W ostatniej minucie Tsarukyan znów próbował być bardziej aktywny jakby czując, że wygrana może mu uciekać. Rozstrzygnięcia jednak nie było - pozostało czekać na werdykt sędziów. Ostatecznie na punkty (48-47) wygrał Gamrot.