- Rano nie chciało im się odbyć treningu, ale swoje trzeba zrobić. Było 45 minut delikatnego rozbiegania, pięć razy pięć minut z ciężarkami jedynkami, czyli tak zwana walka z cieniem no i niedziela zaliczona. Fajnie aż się robi, jak nie muszę orać. Powiedziałem sobie, nie będę już orał. Co chciałem w sporcie to osiągnąłem. Teraz ma mi to sprawiać przyjemność, a nie że na treningu mam rzygać. Chyba trochę sportem już rzygam, ale lubię go. Ponarzekam, ponarzekałem, ale dalej wojuję - powiedział "Pudzian".