Przez dwie rundy starcie było bardzo spokojne, ale kontrolowane przez zawodnika reprezentującego klub Ankos MMA Poznań. W trzeciej odsłonie Polak odpalił wyższy bieg i obalił rywala. Będąc z góry umiejętnie punktował i zaznaczał swoją przewagę. Na końcu wszedł za plecy, ale nie zdołał zapiąć techniki kończącej. Sędziowie jednogłośnie wskazali polskiego zawodnika jako zwycięzcę. - Pracowałem dużo nad sprowadzeniem. Czekałem, aż Błagoj się zmęczy i poszedłem za ciosem - powiedział Polak tuż po ogłoszeniu werdyktu. UFC: Pewny występ Marcina Tybury. Polak w książkowy sposób wypunktował rywala Przeprowadzający wywiad Michael Bisping słusznie zauważył, że to siódme zwycięstwo "Tybura" w ośmiu ostatnich walkach. Zapytał go więc o jedno nazwisko, z którym polski wojownik chce skrzyżować rękawice. - Nigdy nie wybieram rywali. Mój cel w UFC jest jeden, zawalczyć o pas mistrzowski - zaznaczył 37-latek. - Nie wiem, ale jeżeli byłoby to możliwe, to mógłbym zmierzyć się z Jairzinho Rozenstruik - dodał na końcu. Panowie byli już dwukrotnie ze sobą zestawiani w zeszłym roku. Na początku starcie przesunięto z lutego na kwiecień, ale później niestety choroba wykluczyła Polaka z występu. Amerykanin to specjalista od nokautów, słynie z tego, że albo posadzi swojego rywala, albo sam zostanie znokautowany.