"Różal" często bywał na galach Sławomira Duby, dlatego wydaje się to być naturalny ruch zawodnika, którego stosunki z KSW ostatnio są dość chłodne. Marcin Zostawia więc na razie mieszane sztuki walki i po ośmiu latach przerwy wraca do startów w K-1 Rules. Mimo wszystko płocki "Barbarzyńca" nie wyklucza kolejnych startów w MMA, bo jak zawsze podkreślał, może jeszcze porozumieć się z federacją KSW, bądź inną federacją mieszanych sztuk walki. Jak na razie nie znamy daty debiutu w nowej organizacji. Przypomnijmy, Różalski to ośmiokrotny amatorski mistrz Polski w kick-boxingu, amatorski wicemistrz Europy, zawodowy mistrz Polski w boksie tajskim oraz mistrz świata ISKA. Również na zawodowstwie płocczanin nie wyglądał gorzej. Znamy go bardzo dobrze z dwóch starć z Rafałem Petertilem, ale także z walki z Przemysławem Saletą, Cheickiem Kongo i Łukaszem Jaroszem. Różalski swoją przygodę z K-1 zakończył w roku 2009. Na gali w Łodzi, w trzeciej odsłonie kopnięciem na korpus, zastopował Yonga Soo Parka. - Coś się kończy, coś się zaczyna, ale ważna jest akcja i napięcie, które trzyma przy życiu. Dzięki Sławkowi Dubie z DSF KickBoxing Challenge powrót do korzeni K-1. Wszystko co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr. Naturalnie jako trzecioligowy zawodnik MMA też będę dawał "wycierać sobą" matę, ale jako "pseudo-kickbokser" idę dostać parę kipów, jak za dawnych czasów. Szczegóły niebawem - zapewnia Marcin Różalski.