Najman przygotowuje się do pożegnalnej walki w MMA. 13 lutego na gali MMA-VIP zmierzy się z Szymonem "Taxi Złotówą" Wrześniem. Częstochowianin wcale nie czuje się faworytem. - Chłopak ambitny, ale nie posiadający ogromnej wiedzy o MMA. Jednak nie uważam się za faworyta. Bardziej bym to typował 50 na 50 - powiedział Najman w rozmowie z "Super Expressem". W wywiadzie "El Testosteron" odniósł się też do internetowej afery z dziennikarzem Krzysztofem Stanowskim. Przypomnijmy, panowie umówili się w poniedziałek na sparing pod budynkiem klubowym Rakowa Częstochowa. Na miejscu stawił się jedynie Najman. Stanowski nagrał wideo, w którym stwierdził, że jest w Warszawie i nie ma zamiaru się bić, a z "El Testosterona" chciał zażartować. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź! - Prawda jest taka, że Krzysztof Stanowski był w budynku. Zza firanki zrobił zdjęcie, które kilka sekund później wrzucił do siebie na Twittera - stwierdził Najman. - Wydaje mi się, że w wieczór poprzedzający ten niedoszły sparing, Stanowski był pod wpływem trochę mocniejszego "barszczyku" - dodał. Najman przyznał też, że nie liczył na sparing ze Stanowskim. Stwierdził, że przyjechał, żeby dziennikarz nie mógł go nazwać tchórzem. - Gdybym ja nie przyjechał, to Stanowski wyszedłby przed budynek i nagrałby wideo, że Najman się go wystraszył. Tak naprawdę w życiu bym go nie uderzył. Chciałem mu tylko pokazać, że on nie da rady mnie uderzyć - powiedział. MPTego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!